nie mozecie sobie nawet wyobrazic mojego zaskoczenia, gdy w centrum Hanoi ujrzalam polski napis:
wedrujace po, jakby nie bylo, stolicy panie w moich ukochanych wiejskich czapeczkach rowniez mnie rozczulily:
moje ukochane domy po kuracji odchudzajacej:
no i przekaski krojone nozyczkami (slowo daje, w Wietnamie pierwszy raz ujrzalam nalesniki i inne makarony rozcinane nozyczkami...):
Tesknie za Wietnamem... Szkoda, ze juz nie ujrze Wietnamu takiego, jakim go pokochalam...
Przeciez na Tajwanie wszystko kroja nozyczkami, mieso, makarony, jak leci!
OdpowiedzUsuńnie zwrocilam uwagi... na Tajwanie bylo tak wiele innych rzeczy, ktore mnie zszokowaly, ze to mi jakos umknelo...
OdpowiedzUsuńBa, nawet w Xiamenie nozyczkuja wszystko, z wrobelkami i wezami wlacznie.
OdpowiedzUsuń