Strony

2017-01-31

Góra Yuantong - pawie

Dawno, dawno temu był już wpis o pawiach, a także o pawiej historii miłosnej. Ale nie mogę się powstrzymać przed wrzucaniem zdjęć z pawiego ogrodu. Mieszkam naprzeciwko niego, więc swego czasu pawie krzyki budziły mnie każdej nocy i przeszkadzały całe dzionki. Potem się przyzwyczaiłam, tak jak inni przyzwyczajają się do autostrad czy innych pociągów. Słuchanie pawich krzyków jest niską ceną za mieszkanie w tak pięknej części Kunmingu. Trochę inne zdanie na ten temat mają goście z co wrażliwszym słuchem, którym zdarza się u nas nocować, ale co tam! Oni się po prostu nie znają...
Kiedy tylko mam czas, a pogoda jest zachęcająca, chadzam do pawiego parku. Dawniej sama, teraz z Joasią. Pawie krzyki jej w ogóle nie przeszkadzają, nawet jeśli paw krzyczy tuż koło wózka czy chusty :D
Piękne są, prawda? A już ten biały!... To właśnie on zakrzyczał tuż obok nas i nie zdołał obudzić mojej ukochanej córeczki :D

2017-01-29

24 przykłady nabożności synowskiej 二十四孝 XVI

Gdy słyszał pioruny, płakał nad grobem 聞雷泣墓

W Okresie Trzech Królestw żył dobry syn o imieniu Wang Pou. Matka jego panicznie bała się huku pioruna. Ilekroć nadchodziła burza, Wang Pou biegł do matki, by ją uspokoić; w innym wypadku staruszka była śmiertelnie przerażona.
Gdy matka zmarła, Wang Pou pochował ją na pobliskim cmentarzu. Choć jednak staruszki nie było już między żywymi, podczas każdej burzy mężczyzna biegł na cmentarz, by klęknąć przy grobie matki i ze łzami w oczach zapewniać: "Jestem przy tobie, matko, nie bój się" przy huku piorunów.
Zresztą - łzy w oczach Wanga pojawiały się za każdym razem, gdy wspominał matkę podczas nauczania w szkole. Wszyscy uczniowie wiedzieli o tej jego słabości i na wszelki wypadek usuwali z czytanek teksty o rodzicach i dzieciach. Wang Pou zawsze podkreślał podczas zajęć konieczność wdzięczności wobec rodziców, gdy są oni jeszcze na tym świecie.

Nie sądziłam, że wśród tych okropnych przykładów znajdę taki, który naprawdę mnie wzruszy. A jednak :)

2017-01-28

Dlaczego mąż powinien zmywać naczynia?

Ponieważ 公洗發財 gōngxǐfā​cái - jak mąż zmywa, to się będziecie bogacić!
Oczywiście jest to zabawny homonim zwyczajowych życzeń noworocznych: 恭喜發財 gōng​xǐ​fā​cái - najlepsze życzenia szybkiego wzbogacenia.
Czego i Wam, drodzy Czytelnicy, życzę w Roku Koguta :)

2017-01-27

anglojęzyczny duilian

Jedna z uczennic przysłała mi w ramach noworocznych życzeń taki oto anglojęzyczny duilian, napisany zgodnie z większością reguł sztuki - tzn. dwuwiersze są symetryczne gramatycznie i stanowią dla siebie nawzajem uzupełnienie:
A po polsku jaki byście duilian napisali? :)

2017-01-26

rok koguta

Na śmierć zapomniałam wrzucić to zdjęcie, choć takie dekoracje pojawiły się już przed Świętami Bożego Narodzenia. Wówczas czapka Mikołaja była cokolwiek bardziej zrozumiała:
To jest taka kolejna różnica kulturowa: dla Chińczyka jest oczywiste, że ta dekoracja ma łączyć zachodnie obchody noworoczne - czyli Święta, które w mózgach większości Chińczyków są ni mniej ni więcej odpowiednikiem chińskiego Nowego Roku - z chińskim wejściem w Rok Koguta.
A tymczasem ja się śmieję z symbolu wielkanocnego w czapce Mikołaja :D

2017-01-25

Stroje ludowe Yunnańczyków

Blogerzy kulturowo-językowi tym razem zaszaleli i w ramach akcji W 80 blogów dookoła świata piszą o strojach. Niekoniecznie zresztą ludowych, ale charakterystycznych dla danego kraju. Ja oczywiście sobie temat zawęziłam do samego Yunnanu (który jest niewiele mniejszy od Polski), do samych strojów ludowych. A grup etnicznych mamy w Yunnanie dwadzieścia sześć. To znaczy tych oficjalnych, bo nieoficjalnych jest trochę więcej, a te oficjalne mocno się wewnętrznie różnią. Czyli tak naprawdę wcale sobie tematu nie zawęziłam, bo zamiast napisać o najbardziej znanym chińskim stroju - qipao - który występuje w całych Chinach i mógłby mi zamknąć sprawę, rzuciłam się na temat, którego nie da się zamknąć w paru słowach. Brawo ja. Jakbym za mało miała roboty przy Joasi i po prostu musiała ambitnie pisać blog...
Od początku: w Chinach oficjalnie uznaje się 56 grup etnicznych, z czego 26 można znaleźć w Yunnanie. Poza większością etniczną Han, czyli takimi Prawdziwymi Chińczykami, mamy jeszcze około 38% ludności należących do pozostałych 25 grup. Ewentualnie - nie należą ani do Hanów, ani do tych uznanych mniejszości, ale jest ich łącznie mniej niż 5000 ludzi w danym regionie, więc są za mali na wyszczególnienie. Oficjalne statystyki oczywiście nie uznają istnienia mieszańców, ale to już zupełnie inna para kaloszy.
Yunnan jest ciekawy geograficznie - sięga od subtropikalnych nizin aż po Tybet. To sprawia, że stroje gorących południowców różnią się od strojów północnych zmarzluchów mniej więcej tak, jak stroje Lapończyków od strojów hiszpańskich. W dodatku wszędzie są utrudniające komunikację góry. Do dziś w Yunnanie znajdują się miejsca, do których nie da się dojechać inaczej niż konno lub motorem albo przejść przez most linowy wiszący nad rwącą rzeką. Przez to "sąsiedzi" mieszkający 10 kilometrów od siebie potrafią się różnić wszystkim - od stroju po język - i nie mieć z sobą nawzajem właściwie nic wspólnego. Tak naprawdę dopiero od drugiej połowy XX wieku sami Chińczycy zdali sobie sprawę z tego, jak bardzo Yunnan różni się od tzw. prawdziwych Chin z ich większością etniczną Han. Uwarunkowania historyczno-geograficzne sprawiły, że po dziś dzień prowincja ta jest bardzo różnorodna etnicznie. Część yunnańskich grup etnicznych występuje również w innych prowincjach Chin - np. Yi, Hui czy Mongołowie. Część w Chinach występuje tylko w Yunnanie, ale za to można ich znaleźć również w państwach ościennych - Wietnamie, Mjanmie, Tajlandii itd. - np. Achang, Buyei czy Yao. Część jest rozsypana po dużej części Yunnanu, a część występuje tylko na małym obszarze. Mają nie tylko - jak się za chwilę okaże - różne stroje, ale też wyznają różne religie, mają różne obyczaje i tradycje, różne zwyczaje kulinarne, kompletnie różne święta, inny styl życia, inny kanon urody, inne języki, czasem nawet inne pismo. Mała dygresja: przygotowując się do dzisiejszego wpisu zajrzałam do wikipedii. Stoi tam jak byk, że większość ludzi w Yunnanie poza dialektami podobnymi do mandaryńskiego, którymi posługują się na co dzień, włada również mandaryńskim. Umarłam ze śmiechu; osoba, która to pisała, chyba nigdy nie znalazła się na yunnańskiej wsi. Najlepiej takiej, której mieszkańcy to Tybetańczycy i Naxi wymieszani z Yi. Od razu mówię - takich wiosek, w których prawie nikt nie włada mandaryńskim w stopniu, który umożliwia bezproblemową komunikację, jest sporo. Ale dzisiejszy wpis ma być o strojach, nie o językach, więc wracam do tematu głównego.
Ponieważ ludowizna mnie zawsze fascynowała, o niektórych yunnańskich grupach etnicznych już pisałam*, zazwyczaj dorzucając zdjęcia. Niestety, na ulicach wielkich chińskich miast stosunkowo rzadko można trafić na odzianych etnicznie ludzi - zazwyczaj są to przybyłe ze wsi staruszki, nie zawsze pozwalające na zrobienie fotografii. By zrobić zdjęcia młodych ludzi, warto się wybrać do tzw. Wioski Etnicznej, czyli nibyskansenu, w którym stosownie odziana młodzież pokazuje ludowe tańce i zabawy, ewentualnie wybrać się na bodaj najsłynniejsze yunnańskie przedstawienie - Dynamic Yunnan.  Niestety - nie dysponuję własnymi zdjęciami reprezentantów wszystkich grup. Traf jednak chciał, że parę lat temu nabyłam komplet pocztówek, które ładnie pokazują wszystkie yunnańskie mniejszości etniczne. Pod każdym podpisem kryje się link do wikipedii; niestety, większość grup jest opisana mocno lakonicznie, polecam więc znaleźć anglojęzyczne odpowiedniki tych stron.
Yi 彝族
Bai 白族
Hani 哈尼族
Zhuang 壮族
Dai 傣族
Miao 苗族
Lisu 傈僳族
Hui 回族
Lahu 拉祜族
Wa 佤族
Naxi  纳西族
Yao 瑶族
Tybetańczycy 藏族
Kaczin/Jingpo 景颇族
Blang 布朗族
Pumi 普米族
Nu 怒族
Achang 阿昌族
De'ang 德昂族
Jinuo 基诺族
Mongołowie 蒙古族
Buyei 布依族
Drung 独龙族
Shui 水族
Mandżurowie 满族
Różnorodne, prawda? Zwróćcie uwagę na to, że nie tylko stroje bardzo się różnią, ale i typy urody. Mnie urzekła zwłaszcza panna z grupy etnicznej Wa i chłopak Blang. A Wam kto się najbardziej podoba i który strój?

Poniżej znajdziecie linki do wpisów dotyczących strojów z innych krajów:
Austria: Viennese breakfast - Austriacy ubrani na ludowo - od święta i do biura
Finlandia: Finolubna - Marimekko. Ikona fińskiej mody
Francja: Zabierz Swego Lwa - Culottes, pantalon (40); Blog o Francji, Francuzach i języku francuskim - Porozmawiajmy o ciuchach; Moja Alzacja - Alzacki strój regionalny; Madou en France - Alzacki strój wczoraj i dziś
Gruzja: Gruzja okiem nieobiektywnym - Gruzińskie stroje w różnych odsłonach
Hiszpania: Slowlingo.pl - O fenomenie gospodarczym i modowym hiszpańskich marek odzieżowych
Japonia: Japonia-info.pl - Kimono - garść ciekawostek
Kirgistan: Kirgiski.pl - Tradycyjny strój kirgiski
Norwegia: Norwegolożka - Bunad - norweski strój narodowy; Patinorway - Stroje w Norwegii - Jak poznać Norwega?
Szwajcaria: Szwajcarskie Blabliblu - Szwajcarska tradycyjna koszula z motywem szarotki alpejskiej a ksenofobia
Turcja: Turcja okiem nieobiektywnym - Tureckie stroje kiedyś i dziś
Włochy: Studia, parla, ama - Bądź jak Sofia Loren; italia-nel-cuore - Włoski świat mody w męskim wydaniu

Jeśli akcja się Wam spodobała i chcielibyście do nas dołączyć, piszcie na adres: blogi.jezykowe1@gmail.com

*Zainteresowanym polecam przeszukać tagi na dole blogu; o Yi, Naxi (tutaj stroje!), Lisu, Tybetańczykach, Bai (tutaj stroje!), Buyi i Dai jest bodaj najwięcej, ale parę innych też się znajdzie :)

2017-01-24

cyrk

Od jakiegoś czasu na Górze Yuantong wciąż słychać postukiwania, wiercenie i huk różnych maszyn. Oczom moim ukazał się w końcu szkielet:
Czyli za jakiś czas piękny park będzie zmarnowany nie tylko lwami śpiącymi w miniaturowych klatkach i słoniami z chorobą sierocą, nie tylko hałaśliwym wesołym miasteczkiem, ale również cyrkiem! Uważniej przyjrzałam się krzykliwym plakatom reklamującym tę wątpliwą atrakcję. Akrobaci - ok, magik - świetnie. Tylko po co ten smutny goryl, przebrany za dziewczynkę? Po co słonie grające w kosza? Po co lew skaczący przez obręcz?...

2017-01-22

24 przykłady nabożności synowskiej 二十四孝 XV

Wachlował poduszki i ogrzewał kołdrę 扇枕溫衾

Za czasów Wschodniej Dynastii Han żył dziewięciolatek o imieniu Żółty Aromat. Odumarła go matka, a mały bystrzak zauważył, jak żałoba i samotność wyniszczają jego ojca. Postanowił dołożyć wszelkich starań, by rozweselić tatę. Zabrał się do tego przede wszystkim wykonując z wigorem prace domowe - by ująć ojcu zmartwień. Gdy ojciec czytał przy świetle świec do późna w letnią i parną noc, malec wachlował poduszki, by były chłodne gdy ojciec zapragnie się położyć. Zimą zaś, gdy wiały mroźne wiatry i śnieg skuwał świat, chłopak ogrzewał łóżko ojca ciepłem własnego ciała i wołał ojca, by zajął jego miejsce dopiero, gdy kołdra była już ciepła i zachęcająca. Ojciec był bardzo wzruszony tym, jak syn oń dbał, a serce jego poza żałobą po żonie wypełniło się wielką tkliwością dla chłopca. Bo i też niewielu mogło się pochwalić takim synem! Sława Żółtego Aromatu rosła i wkrótce w całych Chinach nie było człowieka, który by nie znał jego historii.

Syn dobry i grzeczny, ale ojcem bym potrząsnęła :P

2017-01-21

smażona pałka wodna

O pałce wodnej vel kiełkach trawy, która jest nie tylko piękną rośliną, ale i pysznym daniem, pisałam już przy okazji wycieczki do Zbudowanej Wody. Oczywiście roślinę tę można spotkać również na kunmińskich targach, po 10 yuanów za pęczek. Takiej okazji nie można przepuścić!

Składniki:
  • pęczek pałek wodnych
  • parę plasterków szynki yunnańskiej, pokrojonej w słupki
Wykonanie:
  1. Pałki oczyścić ze zdrewniałych części, zostawić tylko młode pędy. Pokroić na kawałki łatwe do uchwycenia pałeczkami.
  2. Szynkę pokroić, a następnie obsmażyć aż zapachnie.
  3. Dodać pałkę wodną, obsmażyć i dodać odrobinę wody, żeby się poddusiła. Wystarczy parę minut - ma pozostać chrupiąca. Gotowe!

2017-01-19

Stary Zhang

ZB idzie Aleją Miłorzębową i robi zachwyconej Joasi samolocik. Dziecię zaśmiewa się aż do czkawki; jest taka śliczna! Wiem, wiem - jestem nieobiektywna. Ale - wszyscy się za nią oglądają, więc coś jednak jest na rzeczy. Obejrzał się i mocno starszy pan. Pyta: Amerykanka, tak? ZB, dotknięty do żywego, odpowiada, że Chinka. Straszliwie go boli, że trzyma na rękach własne dziecko i nikt się nawet nie zająknie, że mogłoby ono być chińskie, za to padają nazwy państw zachodnich. No, czasem się zdarza, że ktoś strzeli, że mieszaniec, ale to tylko wtedy, kiedy idę bardzo blisko nich...
Starszego pana nie obszedł oburzony ton ZB. Mówi, że mocno widać rysy zachodnie, że piękna skóra i takie wielkie oczy, pewnie po Mamie. ZB jeszcze trochę się boczy, ale starszy pan kontynuuje z całą serdecznością i ZB w końcu mięknie. Gawędzą, staruszek opowiada o sobie i swoim dziwacznym życiu. Że jeden syn pojechał do Bułgarii na studia, gdy jeszcze było popularne jeżdżenie do "bratnich państw", ale w końcu się stamtąd wyniósł, gdy w pobliskich państwach zaczęły się wojenne przepychanki. Wylądował w USA, jak i córka. Drugi syn zaś jest w Australii. Wszystkie dzieci się wyniosły i ułożyły tam sobie życie.
- Dlaczego Pan nie pojedzie do nich?
- A byłem, i to nie raz! Jacy tam ludzie mili, jak bez stresu się żyje! A jak czysto!
- To dlaczego Pan tam nie został?
Stary Zhang zasępił się nieco; zanim zdążył odpowiedzieć, mój najlepszy z mężów zgaduje: - Pewnie Pan nieprzyzwyczajony do ichniego stylu życia, pewnie nie lubi Pan tamtejszej kuchni, a i językowo jest problem...
Staruszek potrząsa przecząco głową. Uśmiecha się smutnie i patrzy nam w oczy.
- Mógłbym tam żyć bez żadnego problemu! Chińczyków wszędzie jest dużo, więc znalazłbym sobie towarzystwo, a dzieci mam posłuszne i każde z nich by mnie chętnie przygarnęło. Ale ja nie mogę opuścić mojej żony.
ZB na końcu języka ma pytanie, dlaczego się razem nie przeprowadzą, ale zanim zdążył się wtrącić, Stary Zhang kontynuuje.
- Zmarło jej się, gdy miałem siedemdziesiąt lat. Teraz mam prawie dziewięćdziesiąt i staram się utrzymać sprawność fizyczną i intelektualną właśnie dla niej. Dzieci sobie doskonale radzą, nie muszę się o nie martwić. Ale nie zostawię przecież bidulki samej. Kto by Jej sprzątnął grób? Kto by zapalił trociczkę w naszej świątyni? Nie mogę odejść...
Stary Zhang zamyślił się i zupełnie zapomniał o naszym istnieniu; nie usłyszał cichego "do zobaczenia" wypowiedzianego na rozstaju dróg.
Zerknęłam ukradkiem na ZB; miał oczy pełne łez. Spojrzał na mnie i rzekł po prostu: wspaniały człowiek.

Tak. Wspaniały.