W pierwszą niedzielę adwentu zawsze pieczemy pierniczki świąteczne. Sama robię przyprawę piernikową - nie dlatego, że jestem taka wybitnie eko, tylko dlatego, że jest nie do kupienia w kunmińskich sklepach. Ze względu na nieobecność niektórych przypraw w Kunmingu, muszę sobie radzić z tym, co mam. I wiecie? Wychodzi pyszne! Inne niż w domu, ale mocno aromatyczne i zachęcające. Ilości są takie bardziej "na oko" - trzeba pamiętać tylko, żeby najważniejszą nutę zapachową stanowiły cynamon i goździki. Ta przyprawa barwi ciasto na znacznie ciemniejszy kolor niż ta zwykła, więc nie przeraźcie się. Po upieczeniu pierniczki wyglądają tak, jak trzeba :)
Składniki:
- kora cynamonu (dużo)
- goździki (dużo)
- suszony imbir (sporo)
- czarny kardamon (kilka owoców)
- anyż gwiaździsty (dwie gwiazdki)
- yunnański czarny i biały pieprz (łyżeczka)
- pieprz syczuański (łyżeczka)
Wykonanie:
Wrzucić do blendera i mielić, aż osiągnie pożądaną formę. Ja na przykład lubię czuć drobinki przypraw na języku, więc nie mielę na idealnie gładki proszek.