Podczas pierwszej wizyty w Tajlandii zostałam zaproszona na lody kokosowe. Nie lody o smaku kokosowym, a właśnie lody kokosowe - czyli zrobione prawie wyłącznie z kokosa. Jeśli cukier palmowy, na który trafimy, będzie zrobiony z palmy kokosowej, to naprawdę będą to LODY KOKOSOWE. Ale nawet w innym wypadku - nie trzeba będzie dodawać do nich aromatów czy innych wiórków. Ponieważ zamiast mleka i jajek bazujemy właśnie na mleku i wodzie kokosowej, będą naprawdę wystarczająco kokosowe...
Za każdym razem, kiedy je robię, wracam myślą i do tego pierwszego spotkania z kokosowymi lodami, i do wszystkich następnych. Bo teraz podczas każdej wizyty w Tajlandii, lody kokosowe są punktem obowiązkowym!
Składniki:
- półtorej szklanki mleka kokosowego
- półtorej szklanki wody kokosowej
- pół szklanki cukru palmowego
- około ćwierć szklanki cukru białego
- szczypta soli
- ewentualnie kieliszek wódki
- prażone fistaszki
- ugotowany ryż kleisty
Wykonanie:
- Zagrzać mleko kokosowe z cukrem i mieszać, aż cały cukier się rozpuści. Wyłączyć ogień. Tu mała uwaga: ilość cukru wzięłam wprost z przepisu, ale ja osobiście daję przynajmniej o połowę mniej.
- Posolić, dodać wodę kokosową i sól, wymieszać.
- Jeśli dodacie kieliszek wódki, lody będą miały lepszą konsystencję i "nabieralność", ale oczywiście będą pyszne i bez tej wkładki.
- Schłodzić w zamrażarce, co jakiś czas mieszając, albo wlać do maszyny do lodów. Gdy tylko osiągnie pożądaną temperaturę - lody są gotowe.
- Podawać z odrobiną ugotowanego ryżu kleistego oraz prażonymi fistaszkami albo ze świeżym miąższem kokosa czy też dowolnymi owocami. Najpiękniej wyglądają podane w kokilkach z połówek skorupek kokosa, ale zapewniam Was, że najlepsze jakie jadłam, były podane w papierowym kubeczku gdzieś na jakimś bangkockim straganie...
Ja te lody bardzo często mieszam z liofilizowanymi owocami w proszku albo ze świeżymi, zmiksowanymi. Świetny sposób, żeby uniknąć nabiału i dodatku jajek. Ostatnio po prostu wszystkie lody robię na tej bazie :)