Strony

2014-09-20

oszukane pierogi

Moja Mama jest pierogowym mistrzem. Patrzy uważnie na kulkę ciasta i już wie, ile zrobić farszu. Albo odwrotnie: patrzy na farsz i robi dokładnie tyle ciasta, ile potrzeba, żeby nic się nie zmarnowało i niczego nie zabrakło.
Ja jestem pierogową idiotką. Znaczy - mogę lepić, mogę robić farsz, a jak już zrobię, to będzie pyszne - ale niestety nie mam pojęcia, jak dopasować ilość farszu do ciasta. Za każdym razem wychodzi mi inaczej.
Odkąd mieszkam w Kunmingu, nie robię ciasta do pierogów. Powód? Na każdym targu można dostać pierogowe "skórki", czyli ciasto, już pokrojone w kwadraty bądź kółka. Ciasto jest idealne i tanie. Za dwa yuany zaopatruję się w 40-50 pierogowych skórek; starcza dla nas na kolację i na porcję pierogów do zamrażarki. To znaczy - starczyłoby, gdybym miała gwarancję, że zrobię dobrą ilość farszu. Zazwyczaj jednak zostaję z pięcioma-dziesięcioma plasterkami ciasta. Wyrzucać nie chcę, a robić farsz na pięć pierogów to robota dla głupiego. Stąd pomysł na oszukane pierogi - przyprawione kawałki ciasta, które można usmażyć bądź upiec. Cudowny sposób na zagospodarowanie resztek ciasta :)

Składniki:
  • ciasto pierogowe, rozwałkowane i podzielone na równe kawałki
  • zielona cebulka drobno posiekana
  • sól, pieprz
  • odrobina mielonego mięsa (w wersji wypaśnej)
Wykonanie:
  1. Na jednym plasterku ciasta umieszczamy cebulkę i przyprawy; w wersji wypaśnej najpierw cieniusieńko smarujemy ciasto mielonym mięsem, zostawiając gołe brzegi
  2. Przykrywamy drugim plasterkiem ciasta.
  3. W wersji podstawowej - składamy ciasto w drobną kosteczkę i rozwałkowujemy w placuszek. W wersji wypaśnej - zlepiamy brzegi "pierogów"; w razie potrzeby najpierw zwilżamy ciasto wodą.
  4. Smażymy na średnim ogniu z obu stron. Ciasto powinno lekko zbrązowieć tam, gdzie dotyka patelni; trzeba uważać, żeby nie przypalić.
  5. Podawać można z maczajkami - u nas najczęściej ze słodko-ostrym tajskim sosem chilli.
Tego typu "pierogi" w wersji podstawowej zwą się "cebulkowymi ciasteczkami" 蔥花餅 i można je kupić na straganach śniadaniowych. Wersji z mięsem nigdy nigdzie nie widziałam, ale stosunkowo najbardziej przypomina ona w smaku guokui, ukochaną przekąskę chengduńczyków, zwłaszcza, jeśli się użyje pieprzu syczuańskiego zamiast zwykłego...
Ja często zastępuję cebulkę inną zieleniną; cudowne są takie placuszki na przykład z posiekanymi liśćmi pieprzu syczuańskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.