Strony

2023-08-16

jurorka

Jakiś czas temu odezwała się do mnie znajoma, wykładowczyni jednego z kunmińskich uniwerków, z pytaniem czy aby na początku sierpnia nie miałabym kilku wolnych dni i czy nie chciałabym zarobić kilku groszy. Miałam i chciałam, więc skontaktowała mnie z osobą, która miała wszystko zorganizować. Okazało się, że na początku sierpnia odbywał się finał prowincjonalnego konkursu języka angielskiego i na gwałt szukają jurorów. Ponieważ mam zerowe doświadczenie w tej dziedzinie i ponieważ lubię podejmować wyzwania, zgodziłam się z radością, tym większą, że organizatorka okazała się być bardzo miłą i kompetentną osobą. Ku mojemu największemu zdumieniu, okazało się, że to już 19. edycja owego konkursu (nigdy wcześniej o nim nie słyszałam). Poza tym okazało się, że wszyscy inni jurorzy to profesorki anglistyki kilku yunnańskich uniwersytetów. 

Znając poziom angielskiego w Yunnanie, poziom angielskiego nauczanego w podstawówkach i ogólnie będąc raczej w temacie, spodziewałam się... hmmm... no, nie wiem, czego się spodziewałam, ale na pewno nie ośmioletnich dzieci tworzących na poczekaniu zabawne historyjki w obcym języku. Kilkoro uczestników rozwaliło system, jak yijskie dziewczę, śpiewające po angielsku przy własnoręcznym akompaniamencie guzhengu, Kantonka, która zrobiła regularny stand-up, a także dziesiątki innych uczestników. 

To były ciężkie dwa dni. Pracowałyśmy od 8.30 do 18.30 z przerwą na lunch, a drugiego dnia skończyłam sporo po dziesiątej, bo chciałyśmy dać dzieciakom i rodzicom możliwość zadawania pytań. Przepracowanie i ogólne zmęczenie odsypiałam i odchorowywałam (niestety!) następny tydzień. Ale... Było warto. Miałam okazję uczestniczyć w czymś znaczącym. Wierzę, że moje pep talki sprawiły, że w dzieciaki wstąpiła nowa siła i nadzieja, że mogą osiągnąć wszystko.

Dodatkową korzyścią tego wyjazdu jest fakt, że znalazłam kilka nowych koleżanek, z którymi już po dwóch dniach znajomości dogadywałam się lepiej, niż z większością mojego przedszkolnego zespołu po roku. Nikt tu nie patrzył na mnie jak na raroga, który snuje jakieś odjechane wizje; moje komentarze spotykały się z sympatią, a każde nasze spotkanie zmieniało się w fascynujące rozmowy. Brakowało mi takich ludzi wokół. Brakowało mi defaultowego traktowania mnie jak osoby równej sobie. Brakowało ludzi którzy, sami władając bardzo dobrze językiem obcym, doceniali to, jak ja radzę sobie w dwóch językach obcych: w jednym żyjąc, w innym pracując. Nagle poczułam się tak bardzo na swoim miejscu! A jeszcze lepsze samopoczucie pojawiło się, gdy dostałam pierwsze dwie propozycje pracy. 

Może nadszedł czas zmian?...

8 komentarzy:

  1. Anonimowy16/8/23 09:55

    Gratuluje i trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie! Nowe możliwości! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy18/8/23 17:54

    Przeczytałam twoją notkę biograficzną i jestem pod wrażeniem nie ściemniania. Jeśli odnalazłaś fajnych ludzi to idź w to, w pracy spędzamy tyle czasu że naprawdę szkoda go marnować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje, super jak dostaniesz satysfakcjonującą pracę. Bardzo się cieszę z Twoich sukcesów. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.