Strony

2022-03-15

słów kilka o chińskim

Ada pyta. Miało być pytanie na temat chińskiego, a wyszły tematy pracy doktorskiej dla sinologa, ale nie będę się czepiać. Postaram się odpowiedzieć zwięźle, zrozumiale i na podstawie obserwacji oraz skromnej wciąż jeszcze wiedzy. Jednak zanim zacznę odpowiadać na pytania językowe, zapraszam do... wikipedii. W polskiej wikipedii można spokojnie znaleźć podstawową wiedzę na temat języków chińskich. Jeśli zaś pragniemy pogłębienia tej wiedzy, warto zajrzeć do Języków chińskich Künstlera. 
1. Skoro w różnych regionach Chin mówi się w różnych - no właśnie czym: językach czy dialektach chińskiego? - to czy Chińczycy z różnych regionów (i nie myślę tu o mniejszościach etnicznych) są w stanie się zrozumieć? 
Chińczycy wszystkie języki chińskie nazywają dialektami. Nie jest to jednak nazewnictwo stricte językoznawcze, a bardziej związane z uwarunkowaniami kulturowymi i politycznymi. Skoro są jedne Chiny, to mamy jeden język, a oprócz niego "dialekty" - to nic, że niektóre są tak różne od mowy powszechnej, że użytkownicy faktycznie nie mogą się zrozumieć. Z punktu widzenia Europejczyka to nie są dialekty, a odrębne języki. Jednak po pierwsze od momentu przejęcia w Chinach władzy przez Partię Komunistyczną nastąpiła unifikacja języka - mandaryński został językiem powszechnym i jego używanie zostało wymuszone. Dla części Chińczyków oczywiście był to język ojczysty - albo przynajmniej zbliżony do ojczystego - a dla innych język całkiem obcy. Jednak po siedemdziesięciu latach nauczania mandaryńskiego w szkołach, prowadzenia w nim programów telewizyjnych i radiowych i tak dalej, możemy założyć, że większość Chińczyków rozumie mandaryński. Warto przy tym przypomnieć, że nawet jeśli nie rozumieją się w mowie, doskonale rozumieją się w piśmie, ponieważ wszyscy Chińczycy uczą się tych samych znaków (choć i tu są wyjątki, ale o tym później). Czasami więc, gdy nie mogą się dogadać, mogą się "dopisać". Tutaj jeszcze ciekawostka: jeśli chodzi o sam mandaryński, mam silne skojarzenie ze średniowieczną łaciną. Niby jeden język, niby zapisane słowo wygląda tak samo, a jednak Portugalczyk wymawia je inaczej niż Brytyjczyk. Prowadzi to do zabawnych sytuacji nawet, jeśli obaj użytkownicy posługują się mandaryńskim. Otóż zdarzyło mi się kiedyś tłumaczyć Chińczyka Chińczykowi. Jeden mówił po mandaryńsku z akcentem pekińskim, a drugi z akcentem yunnańskim. Żaden nie mówił w dialekcie, obaj posługiwali się mową powszechną. Jednak akcenty tak bardzo się różniły, że nie potrafili się wzajemnie zrozumieć. Łatwiej im poszło zrozumienie mnie - czyli obcokrajowca, który mówi "dziwnie", ale dużo bardziej standardowo. 
2. Czy dzieci w szkole uczą się chińskiego mandaryńskiego? 
Tak. Niestety chińska różnorodność językowa nie jest wspierana przez władze. Jeśli dziecko ma się nauczyć dialektu (który, jak już wiemy, czasem bywa osobnym językiem), musi się go nauczyć w domu i na ulicy. 
3. A w tv w jakim języku mówią? 
Po mandaryńsku. Jednak w Kantonie można posłuchać programów prowadzonych po kantońsku, a na przykład w kunmińskiej stacji regionalnej zdarzają się programy prowadzone w dialekcie kunmińskim. Żeby wszystko było dla wszystkich zrozumiałe - a także żeby pomóc właśnie ludziom, którzy wprawdzie tak samo piszą, ale zupełnie inaczej mówią - pod wszystko, co mówi się w telewizji, podłożone są napisy. 
4. Czy ludzie z różnych regionów rozumieją np. przemowy władz państwowych? 
Jeśli przyjechała szyszunia z innego regionu i np. przemawia do staruszków w jakiejś wioseczce, możliwe jest, że nikt przemówienia nie zrozumie. Jednak wystąpienia telewizyjne zawsze mają podłożone napisy, więc jeśli nawet ktoś nie zrozumie ze słuchu, to sobie doczyta. Młodzież i ludzie w średnim wieku generalnie raczej znają mandaryński, bo musieli się go uczyć w szkole. 
5. Myśląc o Chinach myślimy że mówią po chińsku ale czy to rzeczywiście tak jest? 
Mówią po chińsku, niekoniecznie po mandaryńsku. 
6. A dokumenty są standaryzowane? Czy pisownia też się różni? 
Pismo jest ustandaryzowane, więc problem rozwiązuje się sam. Jedynym regionem, w którym występują znaki nieistniejące w standardzie jest Kanton - w kantońskim są w użyciu znaki niezrozumiałe dla użytkownika języka mandaryńskiego. Jednak dokumenty pisane są w standardzie nawet w Kantonie. Atoli Chińczycy podchodzą bardzo twórczo do wykorzystania znaków i na przykład użytkownicy dialektów wykorzystują znaki fonetycznie. To znaczy: choć każdy znak ma jakieś swoje znaczenie, użytkownicy dialektu biorą tylko dźwięki, a nie znaczenia, po to, żeby zapisać własne brzmienia. Moim ukochanym przykładem jest kunmińskie słówko o brzmieniu "ke". Oznacza "iść". Iść po mandaryńsku pisze się 去, a wymawia "qu". Jednak kunmińczycy często w smsach czy mejlach piszą 克, które po mandaryńsku czyta się właśnie "ke". Więc kunmińczyk do drugiego kunmińczyka napisze 你克不克喝9?- Idziesz na wódkę? Zastąpi w nim mandaryńskie 去 kunmińskim brzmieniem 克, a jeszcze alkohol zastąpi (ze względu na podobieństwo brzmienia) dziewiątką. Oczywiście zdanie wsadzone w translator mandaryńskiego nie ma żadnego sensu nie tylko przez dziewiątkę, ale też dlatego, że słówko 克 ma w mandaryńskim wiele znaczeń, ale żadnego choćby zbliżonego do "iść". 
7. Kunminski to taka bardziej gwara regionalna czy bardziej inny język jak polski i słowacki? 
Dla mnie zdecydowanie bardziej jak polski i słowacki. Po tuzinie lat raczej rozumiem ze słuchu rozmowę na nieskomplikowany temat, ale kompletnie nie chwytam żartów i idiomów, które są zupełnie różne od mandaryńskich. Ale to JEST gwara regionalna :) Tyle, że region, w którym włada się yunnańskimi dialektami mandaryńskiego jest mniej więcej wielkości Polski i mniej więcej tak samo gęsto zaludniony. Jeśli podział na języki i dialekty miałby uwzględniać liczbę użytkowników, to yunnańskie dialekty są dużo bardziej językiem niż języki małych europejskich czy afrykańskich krajów. Jeśli brać pod uwagę stopień zróżnicowania od standardu, to różni się bardziej niż czeski od słowackiego. Ale na to wszystko nakłada się tyle polityki, historii, budowania wspólnej tożsamości i tak dalej, że Chińczycy (z mniejszym lub większym przekonaniem) używają zawsze sformułowania "dialekt". 
8. Słyszałam że jest coś takiego jak język Wu - czy to też odmiana chińskiego? Dialekt? Zupełnie inny język? Ponoć mówi nim 80 mln ludzi! 
95 mln ludzi :) Ale Chińczycy i tak o nim mówią "dialekt", jak wspomniałam powyżej - wszystko jest "dialektem", ale de facto - odrębnym językiem. Inna wymowa, inne konstrukcje gramatyczne itd. Więcej można poczytać w polskiej wiki
9. Czy po prostu dzieci mówią w domu w dialektach a w szkole po mandaryńsku? 
Tak było. Teraz, z wielu względów, często rodzice mówią do dzieci nawet w domu po mandaryńsku. Powodów może być kilka. Niektórzy rodzice uważają (nie bez słuszności), że posługiwanie się na co dzień dialektem wpłynie negatywnie na czystość mandaryńskiego, a to z kolei zamknie dziecku drogę do dobrych szkół i niektórych typów kariery zawodowej. Inni uważają mówienie dialektem za przejaw wieśniactwa. Jeszcze inni mieszkają daleko od miejsca urodzenia i nie mają wokół siebie społeczności, dzięki której używanie rodzimego dialektu byłoby naturalne i łatwe, a z kolei nowego dialektu nie potrafią lub nie chcą się nauczyć. Nie wszyscy też zdają sobie sprawę, że dwu- i więcejjęzyczność jest dla dziecka wspaniałym darem. Niestety, mam tego przykład we własnym domu. Mąż z uporem maniaka mówi do naszej córki po mandaryńsku, choć nie jest to jego język ojczysty i popełnia w nim wiele błędów, zamiast rozmawiać z nią w dialekcie, do czego od zawsze go bardzo zachęcałam. To samo robią zresztą jego rodzice - między sobą i z moim mężem oraz jego siostrą rozmawiają w dialekcie, ale do Tajfuniątka mówią kiepską wersją mowy powszechnej. Niestety, jest to postawa bardzo często spotykana.
Na dziś byłoby to tyle, ale oczywiście chętnie odpowiem na ewentualne pytania dodatkowe. Jeśli zaś interesuje Was, jak to wszystko wygląda w Yunnanie, możecie zajrzeć do mojego tekstu na temat językowej różnorodności.

8 komentarzy:

  1. Wspaniały wykład. Dziękuję Natalio.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy16/3/22 00:30

    O rany, zaczerwieniłam się aż po koniuszek ogona ;) Dzięki wielkie Natalio! Bardzo wyjaśniające. Najciekawsze, jak zawsze, przykłady z życia:) Widzę z tego, że za kilka pokoleń dialekty mogą znikać skoro jest taki nacisk na jeden język. Zupełnie inaczej niż w Singapurze, z tego co Kura niegdyś pisała, gdzie dzieci mają w programie "język matki". A czy Tajfuniątko rozumie Kunminski? Jeśli się bawi z koleżankami w swoim wieku to mówią do siebie po mandaryńsku? To bardzo interesujące, że dziadkowie mówią do wnuczki inaczej niż do innych. Wychodzi na to, że poza nauką polskiego musisz czuwać jeszcze nad poprawnością chińskiego mandaryńskiego u małej. Szczerze podziwiam :) Jeszcze raz dziękuję, pozdrawiam serdecznie, Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajfuniątko rozumie piąte przez dziesiąte z kunmińskiego. Jej koleżanki też w większości nie władają dialektem, kojarzę w jej klasie zaledwie kilka osób, dla których to dialekt jest pierwszym językiem - a w klasie jest 40 osób, więc widać doskonale, jak mało dzieci jest teraz wychowywanych w dialekcie. Nie ma za co :) Chętnie odpowiadam na pytania (jeśli potrafię), więc jeśli jeszcze jakieś wymyślisz, to zapraszam :)

      Usuń
  3. Anonimowy18/3/22 07:00

    Skoro zachecasz ;) to ciekawa jestem jeszcze czy dzieci uczą się w szkole znaków chińskich i jednocześnie alfabetu łacińskiego? Czy tylko znaków na początku? Bo Chińczycy potrafią czytać alfabet łaciński prawda? Jak inaczej pisaliby smsy? Pozdrawiam, Ada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę! I znów pytanie, na które odpowiedź byłaby za długa na komentarz. Może po prostu umówimy się, że będziesz mi wymyślać tematy wpisów? :)

      Usuń
    2. Anonimowy19/3/22 04:19

      O, nie spodziewałam się tym razem, że to skomplikowane pytanie. Kiedyś, lata temu, jeden Chińczyk pokazywał mi jak piszę te znaczki na zwykłej klawiaturze - wpisywał brzmienie (chyba) literkami łacińskimi i pojawiało mu się kilka znaków chińskich do wyboru. Niestety wtedy nie wpadłam na to żeby spytać o wiele rzeczy ;) Tak myślę, że do nauki angielskiego też potrzebują znać łaciński alfabet. Parę pytań jeszcze by się znalazło ale czuję że tym razem dostanę limit, jedno na miesiąc ;) Pozdrawiam, wierna czytelniczka, Ada

      Usuń
    3. Zadawaj pytania, ile wlezie, ale odpowiadać będę tak często, na ile pozwolą mi moce przerobowe ;) Pytanie jest łatwe, ale odpowiedzi może być na nie wiele :D

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.