Strony

2014-06-13

茶之三清 trzy czystości herbaty

Moja przygoda z herbatą to ciągłe poszukiwania i stwierdzanie, że jednak jestem kretynką i że jeszcze wiele wody w Jangcy upłynie, zanim będę się nadawać na prawdziwą herbaciarkę. Potem oczywiście wraca mi mniej destrukcyjna perspektywa i rozumiem, że im dalej w las, tym więcej drzew - i że do końca życia będę się uczyć.
Ostatnio natrafiłam na sformułowanie - trzy czystości herbaty. I pojąć nie mogłam, o co chodzi. Nadal zresztą nie pojmuję - bo okazało się, że chodzi o trzy sposoby parzenia... hmmm... gotowania herbaty. Bazą winien być roztopiony śnieg, a herbatę przygotowuje się z jednym z trzech poniższych składników - smak herbaty mogą wzbogacić orzeszki pinii, śliwki bądź cytrony. Tak w każdym razie twierdził Lu Yitian (陆以湉), słynny lekarz epoki Qing, pochodzący z Zhejiangu.
No i tu zagwozdka: dlaczego herbatę dosmaczoną różnościami nazywa czystą? Dlaczego w ogóle ją dosmacza, choć sprzeciwiał się tej praktyce sam Lu Yu? Czy używa słowa gotować 烹 z pełną premedytacją, czy traktuje je wymiennie z zaparzać 沏 lub 泡? A może on dywagował na temat herbaty tylko w jej medycznym kontekście; gotował ją jak chińskie ziółka, z dodatkami, tylko dla zdrowia? Może użyte przez niego słowo 清 trzeba tłumaczyć jako 清凉 - chłodzący, orzeźwiający - a nie czysty?
O ile mogę sobie doskonale wyobrazić herbatę z cytronem, bo Europejczycy zwykli cytrusami dosmaczać herbatę, o tyle wyobraźnia mnie zawodzi w kontekście orzeszków i śliwek...
A najśmieszniejsze, że wszyscy zapytani przeze mnie chińscy herbaciarze słyszeli, owszem, o "trzech czystościach". W ich głowach jednak jedynym powodem, dla którego się starego Lu Yitiana cytuje jest to, że polecał wodę ze stopionego śniegu jako najlepszą wodę do herbaty. Zawsze więc odnoszą czystość do czystości tej wody, a nie do trzech smaków herbaty.
Moje poszukiwania herbaciane nigdy się nie skończą, prawda?...

4 komentarze:

  1. A ja ubolewam gdy widzę Chińczyków z kontynentu rozkoszujących się piciem herbaty z mlekiem... :(

    coś na modłę z Hong Kong'u.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam herbatę z mlekiem :) Zwłaszcza tę tajwańską, z perełkami tapioki :)

      Usuń
  2. a ja zawsze do parzenia herbaty dorzucam trzy suszone sliwki i korzen szenszenia.... mam hopla na punkcie herbaty... kupuje tylko w herbaciarni i minimum jakie place za 100 gram to $25 i w zwyz... takie skrzywienie mnie chwycilo... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pijam różne herbaty i różnie je parzę - ale ciągle szukam najlepszej Drogi Herbaty...

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.