Strony

2012-05-22

豆豉 Sfermentowane słone fasolki douchi

Ostatnio jadłam coś przepysznego. Słone jak cholera, a jednocześnie pikantne i aromatyczne fasolki, które sprawiały, że biały ryż smakował jak król potraw. Pytam ZB, co to jest. On mówi, że doushi. Dou to rozumiem, 豆 to nazwa zbiorcza wszystkich fasolek świata, ale jakie shi? On, swoim zwyczajem, naśmiewa się, że jestem analfabetką 文盲, a potem posłusznie wklepuje nazwę w telefonie, żeby mi ją wysłać smsem. Czekam, czekam, czekam... ZB spiekł raczka i mówi, że, cholera, nie umie wklepać tego głupiego shi, ze nie wie, gdzie ten znak się podział. Obśmiałam go, że sam jest analfabetą, poguglalam i... faktycznie, znaczka shi nie ma. Nic dziwnego, bo ta nazwa to nie standardowy chiński, tylko kunmiński dialekt. W reszcie Chin wymawia się nazwę tej potrawy douchi 豆豉 i wcale się z nią nie spotkałam po raz pierwszy.
Znak chi 豉 powstał specjalnie na "sfermentowane solone fasolki", które są w Chinach traktowane jako jedna z podstawowych przypraw. Nazw mają te fasolki z milion, bo od zarania dziejów robiono je we wszystkich regionach Chin. Od zarania dziejów, czyli od kiedy? W drugim wieku przed naszą erą pojawiły się w "Zapiskach historyka", czyli musiały być znane wcześniej. Mogą być zrobione z soi, jak i z fasolki mungo. Mogą być mocno pikantne albo tylko słone. Jest ich masa - a my w Europie zazwyczaj spotykamy się tylko z wersją zciamkaną na pastę - Black bean sauce to wlaśnie ten produkt, o ileż mniej smaczny od fasolki zrobionej w domu!

Składniki:
  • soja, 
  • maź paprykowa
  • sól, 
  • starty bądź posiekany drobno imbir, 
  • chilli w płatkach/proszku, 
  • pieprz syczuański, 
  • odrobina wódki
Wykonanie:
  1. Soję namoczyć przez noc.
  2. Ugotować.
  3. Nie wylewać wody po gotowaniu! Dodać do niej soli i wstawić do lodówki.
  4. Soję postawić w ciepłym miejscu na mniej więcej 3-4 dni, żeby fasolki sfermentowały. Objawi się to tym, ze pojawi się na nich lepka ciecz.
  5. Dodać sól, maź paprykową, chilli, pieprz syczuański, imbir i wymieszać.
  6. Zalać wodą po gotowaniu, dodać kapkę wódki.
  7. W zamkniętym słoiku/pudełku/czymkolwieku wsadzić do lodówki.
  8. Po około dziesięciu dniach nadaje się do spożycia.

2 komentarze:

  1. Hej Natalio, pozdrowienia z Mazur. Dzięki za miłe słowa i. Pamięć.U nas kwitnie właśnie rzepaku podaj proszę jakies przepisy bo zapomniałysmy!,,

    OdpowiedzUsuń
  2. Natalio pozdrawiam i proszę o przepis na rzepaku.Selwina

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.