Strony
▼
2021-12-26
Last Christmas
Dziś nie pracujmy. Odpocznijmy za to przy świątecznej komedii zaprawionej łzami. Żeby nie było, że gubię gdzieś tematykę blogu: w filmie znajdują się dwa azjatyckie akcenty, w postaci przeboskiego Henry'ego Goldinga (och, jak bardzo do schrupania!) oraz świetnej Michelle Yeoh. Ten moment, w którym Clarke czyli Matka Smoków mówi, że on nie jest w jej typie - umarłam z niedowierzania. To już nie komedia, a czyste science-fiction!
Całość poprawna, łzawo-wesoła, jak to na Święta. Dla mnie piękne przypomnienie wczesnej młodości, która mijała mi właśnie przy tych hitach George'a Michaela - dla fanów jego twórczości film będzie miał ze dwie gwiazdki więcej.
Coś, co mi się bardzo, bardzo podoba: coraz więcej takich filmów, w których aktorzy pochodzenia azjatyckiego pojawiają się nie dlatego, że mają być specami od IT, mistrzami kung-fu albo najlepszymi przyjaciółkami głównej bohaterki, a jako równoprawni protagoniści wybrani po prostu dlatego, że są ładni i/lub dobrze grają. To bardzo, bardzo na plus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.