Strony

2020-11-18

graffiti LXIII - Sun Simiao

Na jednej z kunmińskich ścian znalazłam graffiti tematyczne dotyczące historii medycyny chińskiej. Całe szczęście zdążyłam obfotografować, zanim ścianę obklejono "dwunastoma kluczowymi wartościami społeczeństwa socjalistycznego"... Na pierwszy ogień idzie ta postać:


Sun Simiao 孫思邈 [孙思邈] to chiński medyk i pisarz z przełomu dynastii Sui i Tang. Nazywano go Królem Leków 藥王 [药王], ponieważ wymyślał niezwykłe metody leczenia i lekarstwa. Oprócz tego znany był z wielkiej troski o pacjentów. Urodził się w dzisiejszej prowincji Shaanxi. Naukę zaczął jako siedmiolatek i rzucił się na nią z kłami i pazurami - czytał całymi dniami i opanowywał niezwykłe ilości znaków; współcześni mówili, że to cudowne dziecko 圣童. Był tylko jeden problem - był strasznie chorowity. Do tego stopnia, że wydatki na lekarzy pochłonęły wszystkie rodzinne oszczędności. To, a także patrzenie na ludzi, którzy umierali na idiotyczne choroby, bo nie było ich stać na lekarzy, zainspirowało go do podjęcia studiów medycznych, które zresztą kontynuował do końca życia. 

Napisał dwie księgi: Podstawowe recepty na nagłe wypadki, warte tysiąc sztuk złota 备急千金要方 oraz uzupełnienie: Dodatek do recept wartych tysiąc sztuk złota 千金翼方. Obie uchodzą za kamienie milowe w historii chińskiej medycyny i jednocześnie są podsumowaniem pretangowskiej wiedzy medycznej. Wcześniejsza podaje ponad pięć tysięcy przepisów na leki, a ta późniejsza dodatkowe dwa tysiące. Oprócz tego Sun Simiao twierdził, że wykonywanie prostych czynności typu dotykanie włosów, przewracanie oczami, chodzenie czy potrząsanie głową może poprawić zdrowie. Jest on również twórcą "chińskiej przysięgi Hipokratesa", która zresztą pochodzi z pierwszego rozdziału pierwszej wspomnianej księgi. Stoi w niej, że lekarz nie powinien zwracać uwagi na status, bogactwo czy wiek pacjenta ani na jej piękno czy brzydotę; nieważne powinno być dla niego, czy to przyjaciel czy wróg, Chińczyk czy obcokrajowiec, a także czy jest analfabetą czy wykształciuchem (不分“贵贱贫富,长幼妍蚩,怨亲善友,华夷愚智”). Powinien każdego pacjenta traktować tak samo, jakby traktował własnych bliskich krewnych [zakładam, że lubianych]. Uważał, że życie ludzkie jest cenniejsze od złota. 

Poza medycyną parał się również alchemią - był taoistą. Napisał książkę Podstawowe przepisy klasycznej alchemii 丹經要訣, która jest ponoć "as close to a modern laboratory handbook as anything we are likely to find in ancient literature". Czyli bawił się w prawdziwego naukowca w prawdziwym średniowiecznym laboratorium. Pewnie wiele lekarstw wymyślił właśnie szukając cudownej kapsułki nieśmiertelności. 

Po śmierci zyskał wyznawców jako Bóg Medycyny 醫神 - a raczej jeden z licznych bogów medycyny - ma ołtarze głównie w rodzinnym Shaanxi, a nawet własną świątynię 药王庙, w której co roku drugiego dnia drugiego miesiąca księżycowego odbywa się odpust na jego cześć. 

Krążyły o nim legendy, jak ta o uleczeniu tygrysa. Ponoć razu pewnego, gdy Sun akurat kogoś nocą ratował, podszedł doń tygrys z błagalnym wyrazem pyska. Okazało się, że w jego gardzieli utkwiła ludzka kość, którą Sun zręcznie usunął. Z wdzięczności tygrys został jego obrońcą i sługą. Innego razu zobaczył kondukt przechodzący ulicą i zdumiał się straszliwie, dlaczego z trumny wycieka krew. Poprosił o otwarcie wieka trumny i uratował matkę i niemowlę, którzy nieomal zostałi żywcem pochowani, bo uznano ich za zmarłych w trakcie ciężkiego porodu. 

Pamiątką, którą pozostawił Sun Simiao po sobie w literaturze jest czteroznak 爐火純青 [炉火纯青] lúhuǒchúnqīng - dosłownie: płomień na fajerce staje się zielony. Że niby eksperyment alchemiczny się powiódł i udało się uzyskać lekarstwo zapewniające nieśmiertelność. Przenośnie oznacza to, że ktoś osiągnął perfekcję w jakiejś sztuce czy technice. Czteroznak to trawestacja wersu z wiersza Suna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.