Strony

2020-08-04

mhm 嗯

Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl czyli pod egidą Unii Azjatyckiej.

Jestem gadułą. Mój mąż też. Powiedziałabym nawet, że mój mąż bardziej - kiedyś mierzyłam mu czas i okazało się, że mówił ponad godzinę, z mojej strony nie słysząc nic poza... tym, o czym właśnie będę dziś pisać: uprzejmymi partykułami i innymi przerywnikami, którymi Chińczycy wyrażają zainteresowanie, zachęcając rozmówcę do kontynuowania wątku.
Najważniejszy jest pomruk.
嗯 èn to potwierdzenie, zachęta, danie rozmówcy do zrozumienia, że nadążamy. Jest to najważniejsze chińskie słowo. Tak bardzo się przyzwyczaiłam do jego używania, że czynię to nawet względem Polaków, którzy wszakże zazwyczaj nie wiedzą, dlaczego wydaję z siebie pomruki w trakcie pogawędki... Tutaj ważna sprawa: teoretycznie 嗯 wymawia się na czwartym tonie, jednak z doświadczenia mogę powiedzieć, że Chińczycy wymawiają to jak popadnie, dostosowując ton do odcienia emocjonalnego, jaki chcą wyrazić. Podobnie używa się 哦 ò, również wymawianego na wszystkich tonach.
Przy 嗯 cała reszta to już pikuś, łatwy do opanowania, bo bardzo podobny do tego, jak podtrzymujemy rozmowę po polsku.
Mamy więc:
  • 真的吗? zhēnde ma? - naprawdę?
  • 就是! jiùshì - racja! właśnie tak!
  • 你是说 nǐ shì shuō… - mówisz, że...? czyli że....?
  • 哎呀 āiyā - ojej!
  • 哇 wa - wow!
  • 咦 yí - fuuuj!
  • 呸 pēi - "tfu tfu!" albo "bzdura!"
  • 唉 ài : ojej (źle się stało)
  • 哼 hèng lub 吓 hè - [mruknięcie gniewu]
  • [我的]天哪![wǒde]tiān​na! - o Boże! OMG!
  • 不会吧! bù​huìba! - niemożliwe; co Ty gadasz?
  • 哈 ha na różnych tonach, najczęściej na pierwszym - hahaha
  • 啥 shá - że co?
Wystarczy do tego jeszcze dodać wszędobylską yunnańską partykułę 么么 meme - i już wiecie, jak niewiele trzeba, by rozmówca nie przestawał snuć wątku...
A może Wy podpowiecie mi jakieś jeszcze często używane przerywniki?

A tutaj poczytacie, jak aktywnie słuchają Japończycy.

4 komentarze:

  1. Piękne te "słowa" zachęty :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po powrocie z Japonii trafił mi się w Polsce współpracownik milczący kamiennie gdy kogoś słuchał. Na szczęście kiwał głową i ogólnie sobą, więc dawało się rozmawiać, ale przez telefon to była tragedia. Nigdy nie wiedziałam, czy sobie znudzony gdzieś nie poszedł albo nie padł porażony głupotą mojej wypowiedzi ;-)

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.