Strony

2018-08-24

6 spraw, o których chciałabym wiedzieć przed pierwszym przyjazdem do Kunmingu

Dokładnie dziesięć lat temu po raz pierwszy zawitałam w Kunmingu.
Dziesięć.
Jak ten czas leci! I inne banały. Wiecie, ta liczba mi dzwoni w mózgu i raz po raz zastanawiam się, jak to w ogóle możliwe. To nie było to miejsce, w którym chciałam być. Chciałam być na Tajwanie. A wcześniej - w ogóle się z Polski nie chciałam ruszać. A jednak pomaluśku, powoluśku - zadomowiłam się. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak mogłoby wyglądać moje życie bez Kunmingu. Bez Yunnanu. Bez herbaty, bez tej całej masy wspaniałych rzeczy, które są "moimi Chinami". Nie umiem sobie za bardzo wyobrazić życia bez ZB. A gdyby nie było ZB, nie byłoby i Tajfuniątka...
Umiem sobie wyobrazić, że się stąd wyprowadzimy. Prędzej czy później zapewne tak się stanie. Ale spory kawał mojego serca na zawsze tu zostanie.
Nie dajmy się jednak sentymentalizmowi. Dziś będzie pragmatycznie. Gdy przyjechałam do Kunmingu, umiałam już mówić po chińsku. Czasami jednak problem tkwi w zadawaniu nieodpowiednich pytań, a nie w rozumieniu odpowiedzi. Moje życie byłoby dużo prostsze, gdybym wiedziała o pewnych sprawach, o których niestety dowiedziałam się dużo, dużo później. Ponieważ właśnie kończą się wakacje i za chwilę przyjedzie tu masa nowych studentów, chciałabym podać im na tacy parę informacji, które ja sama zdobyłam po czasie.

1) Choć w tutejszych autobusach można płacić gotówką, bardziej opłaca się karta - płaci się nią o 1/10 mniej za bilet i są darmowe przesiadki, a poza tym nie trzeba szukać drobnych (skarbonka u kierowcy nie wydaje reszty). Kartę taką można załatwić w paru miejscach w Kunmingu; w centrum to biuro koło Małej Zachodniej Bramy 小西门, a oprócz tego w Wiosce Chryzantem 菊花村 koło pętli autobusowej, koło dworca kolejowego przy ulicy Yongping 永平路, przy pętli autobusowej na Grobli Żółtej Ziemi 黄土坡 oraz przy pętli autobusowej Nowej Zatoki Żyworodków 新螺蛳湾. PS. Do kunmińskich autobusów zawsze wsiada się przednimi drzwiami, a wysiada z nich tylnymi. Tą kartą płaci się również w metrze, więc jest przydatna. Zamiast gotówki i karty można też użyć aplikacji w smartfonie.

2) Zamiast kupować pojedyncze bilety do miejskich parków, można zaopatrzyć się w niedrogą kartę roczną, dzięki której mamy nieograniczony wstęp do większości tutejszych płatnych parków. Karta roczna kosztuje zaledwie 150 yuanów, czyli jej koszt jest równy dziesięciokrotnym odwiedzinom w parkach. U mnie zwraca się jakoś po miesiącu, a potem to już czysty zysk.

3) Do kwoty, którą podaje taksometr, trzeba taksówkarzom dopłacić "klimatyczne" wysokości 1-2 yuanów.

4) Wynajmując mieszkanie trzeba się liczyć z koniecznością uiszczenia czynszu na rok naprzód. Minimum, z którym się spotkałam to rozbicie opłaty na dwie raty co pół roku. W zasadzie jedyną opcją, by płacić co miesiąc jest odnajęcie pokoju czy mieszkania od jakiegoś obcokrajowca, bo tutejszym Chińczykom takie rozwiązanie się w głowie nie mieści. A przy okazji - tutejsze akademiki są beznadziejne, ale da się w nich przeżyć :) I są bardzo tanią alternatywą, doskonałą dla kogoś, kto po pierwsze pilnuje budżetu, a po drugie lubi mieszkać w kołchozie. Jeśli jest się studentem danego uniwersytetu, można zamieszkać za niewielką opłatą w akademiku, nawet jeśli się nam on "nie należy" na mocy stypendium.

5) Istnieje na WeChacie grupa POLSKI 昆明 :), w której starzy kunmińscy wyjadacze chętnie odpowiedzą na nurtujące świeżaków pytania, a przy okazji chętnie spotkają się na kawie czy piwku.

6) Najważniejsza strona internetowa dla kunmińskich ekspatów to oczywiście anglojęzyczna GoKunming. Można tam poczytać o wydarzeniach kulturalnych i sportowych, znaleźć mieszkanie czy pracę, poczytać o ciekawych miejscach w Yunnanie i nawiązać ekspackie oraz chińskie znajomości.

Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam. A jeśli pożądacie jeszcze jakichś informacji, szukajcie na blogu albo piszcie na adres baixiaotai(at)gmail.com. Być może uda mi się pomóc :)

2 komentarze:

  1. Tajwan ciągle czeka na Twój powrót. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to już nie byłby powrót, a zupełnie nowa przygoda... Wszystko się zmieniło, w tym również moja tęsknota za Tajwanem. Nie wiem, czy potrafiłabym z pełnym przekonaniem zamienić Kunming na Tajpej, z wielu różnych względów.

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.