A jednak różnice kulturowe istnieją. Można się zorientować wtedy, kiedy dla kunmińskiego męża pierwszym skojarzeniem do 美利奴羊 měilìnúyáng (merynosów) jest 哈利路亚 hālìlùyà (alleluja). Po prostu: dla niego sylaby "nu" i "lu" niczym się nie różnią, a nosowe "ng" nie istnieje...
Powiedz proszę, mąż z rodzinam rozmawia w dialekcie? Jeżeli tak to rozumiesz ich dialekt? :)
OdpowiedzUsuńNie tylko z rodziną! Z przyjaciółmi, w sklepie, przez telefon - wszędzie mówi po kunmińsku. Rozumiem coraz lepiej, chociaż mówić nie potrafię :)
UsuńMój mąż tez rozmawia z mama w syczuańskim dialekcie. Niby podobny ale jak mówią szybko to cieżko mi coś zrozumieć. Ale zabawne jest wyłapywanie zrozumiałych słów, zdań :)))
Usuńmnie najłatwiej poszło wychwycenie soczystych przekleństw :D
Usuń