Strony

2017-02-26

24 przykłady nabożności synowskiej 二十四孝 XX

Zapłakał i bambus wypuścił pędy 哭竹生筍

Meng Zong żył w Okresie Trzech Królestw. Ojciec odumarł go młodo i zostawił go wraz z matką w nienajlepszej sytuacji materialnej. Pewnej zimy matka ciężko zachorowała i błagała o miseczkę zupy z pędami bambusa, która na pewno postawiłaby ją na nogi. Tylko... skąd wziąć pędy bambusa w środku zimy, gdy wszystko pokrył śnieg i lód? A jednak Meng Zong, uzbrojony w łopatę, wyruszył na poszukiwanie pędów bambusa. Nie chciał przecież zawieść ciężko chorej matki...
W ośnieżonej gęstwinie znalazł, a jakże, zmrożone liście i oblodzone pnie bambusów; oczywiście - żadnych świeżych pędów. Na samą myśl o biednej matuli, czekającej na łożu boleści na bambusową zupę, biednego chłopca zabolało serce, a gorące łzy poleciały ciurkiem na ziemię. Nie tracił nadziei: "może gdybym lepiej szukał..." pomyślał i... potknął się o wybrzuszoną ziemię. Przykląkł, by sprawdzić, co to takiego; ostrożnie rozgarnął ziemię drżącymi dłońmi i znalazł całą grządkę świeżusieńkich pędów bambusa! Przeszczęśliwy Meng Zong zgarnął, ile zdołał wetknąć za pazuchę i popędził do domu. Od razu ugotował zupę, która szybko postawiła jego matkę na nogi.
Sąsiedzi, usłyszawszy tę historię, orzekli, że to szczera i nieegoistyczna synowska miłość sprowokowała niebiosa do zadania kłamu prawom natury. Dotąd świeże pędy bambusa były dostępne tylko w ciepłe pory roku. Jednak po wyczynie Meng Zonga stał się cud: pojawiła się nowa odmiana, wypuszczająca pędy nawet w mroźne zimy. Została nazwana "zimowymi pędami bambusa" 冬筍. Odtąd jedząc zimą świeże pędy bambusa, Chińczycy wspominają wielką miłość Meng Zonga do matki.

Żeby było śmieszniej, bambus wypuszczający świeże pędy zimą naprawdę istnieje. Nazywa się bambusem Meng Zonga (ta nazwa przetrwała zresztą również w Japonii), a we współczesnych Chinach nazywa się go również bambusem włochatym 毛竹 i bambusem kociogłowim 貓頭竹. Rośnie bardzo wysoki (nawet do 28 metrów) i jest chętnie wykorzystywany w przemyśle tekstylnym i meblarskim. To właśnie jego pędy zimowe są słodkie i przepyszne, a na wiosnę i w lecie - łykowate i gorzkie. Ot, ciekawostka przyrodnicza. To będzie chyba mój faworyt wśród opowieści o dobrych synach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.