Strony

2016-05-01

漫遊散記 Zapiski z włóczęgi

Czas na nową lekturę. Tak - ostatni miesiąc zaniedbałam Was pod tym względem i zamiast fragmentów zachodnich książek o Chinach bądź tłumaczeń okołoyunnańskich artykułów wrzucałam teksty piosenek. Niech Was pocieszy, że zaniedbywani byliście nie bez powodu. Na mojej półce wylądowała bowiem książka pewnego... geologa. Chińskiego geologa. Chińskiego geologa, który pisał m.in. o Yunnanie, z całkiem niegeleogicznego punktu widzenia.
Ding Wenjiang (丁文江), bo o nim mowa, urodził się jeszcze za czasów cesarstwa, w domu na tyle zamożnym i oświeconym, że gdy skończył piętnaście lat, zamiast wręczyć mu saszetkę opium i długaśną faję, wysłano go po nauki. Najpierw do Japonii, a później, wraz z nasilaniem się japońsko-chińskiego konfliktu, do Wielkiej Brytanii, gdzie ukończył studia zoologiczne i geologiczne na uniwersytecie w Glasgow. Gdy wrócił do Chin, zaczepił się jako nauczyciel w Szanghaju, a później zaczął robić geologiczną karierę w rządzie - Republika potrzebowała naukowców, by móc zmodernizować kraj: jak bez geologów otwierać kopalnie i budować trakcje kolejowe?
W Yunnanie wylądował parę razy - raz w drodze powrotnej do Chin, bo trzeba Wam wiedzieć, że wracał do kraju przez Wietnam i właśnie Yunnan, a później gdy eksplorował Yunnan z geologicznego punktu widzenia już na polecenie rządu. Poza badaniem składu mineralnego skał i włóczeniem się po kopalniach, obserwował bacznie tutejszą ludność - był ponoć pierwszym naukowcem nowego typu, który badał grupę etniczną Yi. Hu Shi nazwał go "najbardziej zeuropeizowanym i najbardziej naukowym z Chińczyków".
Mając niespełna 50 lat podczas oględzin jednej z hunańskich kopalń zatruł się gazem węglowym i wkrótce zmarł.
Nie zdążył niestety uporządkować prowadzonych całe życie zapisków dotyczących licznych podróży. Książka, która trafiła mi w ręce to zbiór esejów, które ukazywały się w gazecie Niezależne komentarze 獨立評論, wychodzącej w Pekinie na początku lat '30 XX w.
Już pierwszy esej mnie rozbawił do łez; nie mogłam przestać czytać. Na pewno co jakiś czas podzielę się z Wami jakimś esejem, choć tłumaczenie języka z początku XX wieku czasem nastręcza mi trochę problemów.

2 komentarze:

  1. Czekam niecierpliwie, dotychczasowe lektury były przeciekawe!
    Pozdrawiam z Mazur

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.