Strony

2016-04-13

Świątynia Przypływu Dźwięku 潮音寺

Drugą świątynią, do której zajrzeliśmy w miasteczku Strumienia Żółtego Smoka, była świątynia Przypływu Dźwięku. Łatwo ją przegapić, mieści się bowiem przy ulicy, a nie gdzieś na końcu gościńca. Jeśli ktoś nie jest wyczulony na czerwone mury i ozdobne bramy chińskich świątyń, można przejść mimo. A byłaby szkoda, bo jest to ciekawy przykład żeńskiego buddyjskiego klasztoru. To, że jest żeńskim klasztorem można właściwie dość łatwo poznać nawet, jeśli żadna mniszka nie wpadnie nam w oczy.
Po pierwsze: wielka tablica informacyjna przy wejściu poinformuje nas, że dawniej świątynia ta zwała się Salą Radosnego Czynienia Dobra. Buddyjskie mniszki dużo bardziej od mnichów angażowały się w działalność dobroczynną, więc ta nazwa nas nie dziwi.
Po drugie: pierwszy ołtarz poświęcony jest oczywiście chińskiemu kobiecemu wcieleniu Awalokiteśwary, czyli Guanyin. Kobiece atrybuty tego arhata pozwoliły mu... jej stać się patronką chińskich kobiet, bóstwem, do którego zwracają się kobiety pragnące potomstwa albo dziękujące za to, że potomstwo zjawiło się na świecie bezpiecznie i zdrowo. Podobno to właśnie ona wysłuchuje wszystkich próśb. Idealny patron kobiet :)
Po trzecie: drugi ołtarz jeszcze wzmaga "kobiecą atmosferę" całego obiektu. Jest to bowiem ołtarz chińskiego wcielenia Maitrei. Maitreja zaś to budda doskonale współczujący, dużo bliższy zwykłemu człowiekowi niż wszyscy inni buddowie. Jest tak zwłaszcza w Chinach, gdzie Maitreja jest przedstawiany jako wesoły brzuchacz, bardzo często otoczony dziećmi. Ech, temu ciepłemu i wesołemu facetowi naprawdę można powierzyć wszystkie troski :)
W tej świątyni odbywały się "oficjalne" modły - to znaczy urzędnicy i włodarze modlili się tu o deszcz, zbiory i zdrowie dla bydła.
Dziś ta świątynia opustoszała. Nie jest tak imponująca, jak świątynia Starego Smoka, a i mniszek tu niewiele. Szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.