Strony

2016-03-12

手撕雞 kurczak ręcznie rwany

Nigdy nie lubiłam gotowanego mięsa. Z czasem tolerancja mi się powiększyła i zaczęłam je spożywać, oczywiście obficie doprawione chrzanem lub musztardą. A później przyjechałam do Chin i okazało się, że bardzo lubię gotowane mięso, tylko sama o tym nie wiem. Wieprzowina na zimno, plasterki gotowanej wołowiny podane z mieszanką słodkiego sosu sojowego i pasty sezamowej, tak mi rób, tak mi dobrze!
To pewnie dlatego w kurczaku ręcznie rwanym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Gotujesz rosół. Zostaje masa gotowanego mięsa. Zamiast je zjadać z musztardą, spróbujcie yunnańskiej wersji!

Składniki:
  • kurczak - w zależności od preferowanej ilości - od jednego udka po całe kurczę. Jedynym ograniczeniem jest wielkość garnka. Stanowcze nie dla osamotnionych piersi - bez kości zupa i mięso będą nijakie.
  • czosnek - przeciśnięty przez praskę albo posiekany
  • imbir - kawałek do zupy plus kawałek posiekany drobno do sosu
  • pęczek natki kolendry albo pietruszki, posiekany
  • drobno posiekane fistaszki albo orzechy, najlepiej podprażone, ale mogą być surowe
  • łyżka białego sezamu
  • sok z dwóch limonek albo cytryna
  • sos sojowy jasny
  • ewentualnie sos rybny
  • płatki chilli albo papryka w proszku
  • zmielony pieprz syczuański albo zwykły
  • posiekana zielona cebulka

Wykonanie:
  1. Kurczaka ugotować do miękkości. Ja zawsze wkładam mięso do zimnej wody i bawię się w zdejmowanie szumowin, bo tak gotowane mięso zupełnie inaczej smakuje, ale oczywiście możecie ugotować po swojemu.
  2. Kiedy mięso jest jeszcze za gorące, by nim swobodnie operować, przygotowujemy przyprawy. Siekamy, wlewamy, sypiemy, mieszamy.
  3. Kiedy kurczak przestygnie tak, że nie parzy dłoni, zdejmujemy ręcznie mięso z kości. Co większe kawałki rwiemy na małe kąski i wrzucamy do miski z przyprawami.
  4. Gdy wszystko trafi już do miski, solidnie mieszamy i zostawiamy na dwadzieścia minut, żeby się przegryzło.
  5. Ilość przypraw to tylko i wyłącznie kwestia Waszego gustu; w razie czego łatwo jest doprawić, więc zacznijcie raczej od mniejszych ilości - łyżka czosnku, łyżka imbiru, łyżeczka chilli itd. Ja na przykład w ogóle nie dodaję soli, bo sos sojowy jest słony. Zawsze w drugiej miseczce podaję dodatkowe chilli, żeby ZB sobie mógł doprawić. Niektórzy w ogóle nie wkładają mięsa do sosu, a traktują ten sos jak dip - ja jednak lubię, gdy mięso przejdzie smakiem przypraw. Czasem nie mam ani kropli sosu rybnego i ani ziarnka sezamu na stanie - sos i tak wychodzi pyszny. Kluczowe są limonka, chilli, kolendra i czosnek, reszta to detale.

12 komentarzy:

  1. "Nigdy nie lubiłam gotowanego mięsa" bo jak się przekonałaś jest 'gotowane' i.. 'gotowane. Jak to u nas w Wielkopolsce mówią jest Szkoła Falenicka i Szkoła Otwocka. Jedna wrzuca mięso do zimnej wody druga na wrzątek. Wg. mnie to zasadnicza różnica. Osobiście nie lubię tego pierwszego sposobu bo wszystko z mięsa przechodzi do wywaru i mamy mięso 'wygotowane z rozumu'. Ale każdemu to co lubi ;) Jeżeli dobrze odczytałem Twój przepis to gotujesz mięso bez przypraw ?! Ciekawe, ciekawe. Muszę sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodaję tylko imbir :) Później będzie mocno doprawione, więc wywar może być czysty. Ja z kolei nie lubię wrzucać mięsa na wrzątek, bo wtedy krew i reszta paskudztwa, która powinna wyjść w szumowinach, zostaje w mięsie.

      Usuń
    2. Jeszcze jedno: niedawno widziałem w programie Anthony Bourdain'a wołowinę przygotowaną w podobny do Twojego sposób: gotowaną do miękkości i rwaną na strzępki. Nazywało się toto 'Stare szmaty' i potrawa miała swoje korzenie w kuchni karaibskiej.

      Usuń
  2. Chciałam właśnie napisać to, co Paweł W - jak wrzucisz mięso do zimnej wody, to cały smak wygotowuje się do wody i zupa jest pyszna, mięso gorsze. Jak wrzucisz na wrzątek, to zupa traci na uroku ale za to mięso zachowuje smak.
    Ja lubię obydwie wersje i zawsze mięso z rosołu zjada się u nas na drugie danie, podoba mi się ten sos, wypróbuję na pewno! *^O^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie i zupa, i mięso smakują lepiej, gdy się je wsadza do zimnej wody, ale - jak napisałam - każdy niech robi po swojemu.

      Usuń
  3. Połączenie chilli, czosnku, kolendry i limonki to klasyka, z którą wszystko smakuje. Szkoda,że u nas taka bieda z kolendrą. Mogę sobie tylko poszaleć w lecie, kiedy mam z działki. Ta sklepowa w doniczkach kompletnie nie ma aromatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uwielbiam ten smak. W Polsce wolałam zastąpić kolendrę pietruszką, bo przynajmniej pachniała, w przeciwieństwie do sklepowej kolendry...

      Usuń
  4. Muszę spróbować chociaż u mnie w domu nie jada się już zup. Z wiekiem je się coraz mniej. Ale uwielbiam zimne mięso.Kolendrę zamienię na pietruszkę bo ta ze sklepu jest bez smaku i zapachu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja niestety z wiekiem jem coraz więcej :) Pietruszka da inną gamę smaku, ale też będzie pysznie :)

      Usuń
  5. Fantastyczny sposób na resztki! Wiem, że to bedzie pyszne. Zrobię na pewno!

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.