Strony

2015-04-18

Krupnik

Lubicie?
Ja szczerze nie znosiłam. A potem wyjechałam do Chin i okazało się, że uwielbiam kasze, kiedy tylko ich nie mogę kupić. I tak tęskniłam za kaszami i tęskniłam, aż znalazłam na targu łzawnicę ogrodową. Która nie jest niby kaszą, ale pasuje doskonale jako zamiennik. I tak powstał krupnik ze łzawnicą.
Początkowo to miała być po prostu zupa i za pierwszym razem ją tak przyrządziłam. Była pyszna, ale cały gar musiałam wmłócić sama. ZB powiedział, że na zupę za gęste, a na danie za rzadkie i chociaż smak jest dobry, to on nie przepada za konsystencją. I tak na naszym stole pojawiło się drugie danie, które jest krupnikiem :)

Składniki:
  • sporo mięsa, najlepiej z kością. U normalnych ludzi po ugotowaniu idzie na pierogi czy krokiety, u nas zostaje zjedzone w całości przez ZB
  • warzywa po uważaniu, z koniecznymi ziemniakami, cebulą i ukochaną marchewką
  • przyprawy po uważaniu, u mnie rzadko liść laurowy i ziele angielskie, bo ZB narzeka, że przez nie wszystkie polskie zupy smakują zawsze tak samo. Dlatego: czasem kmin, czasem sam pieprz, czasem czarny kardamon - zależy od typu mięsa. Oczywiście sól.
  • szklanka łzawnicy
Wykonanie:
  1. ugotować mięso, starannie zdjąć szumowiny.
  2. dodać przyprawy i łzawnicę. Gotować na małym ogniu, aż łzawnica będzie prawie miękka.
  3. dodać warzywa; gdy będą miękkie, potrawa nadaje się do spożycia.
Ilość wody zależy od upragnionej przez Was konsystencji. My dodajemy tylko tyle, żeby zakryła mięso, łzawnicę i warzywa, bo dzięki temu po zakończeniu gotowania można w niej postawić łyżkę, a nawet jeść pałeczkami - tak jak ZB lubi ;) Jeśli jednak wolicie zupę, dodajcie tej wody po prostu o litr więcej...

6 komentarzy:

  1. Oryginalny ten Twój krupnik :-)
    A ta łzawnica to 薏仁, tak? Uwielbiam ... na słodko ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak :) Tutaj się łzawnicę też jada głównie na słodko, ale ja z uporem maniaka wtryniam ją do innych potraw :)

      Usuń
    2. Anonimowy29/4/22 15:12

      Na słodko... kwestia gustu. Straszna z Ciebie Tajwanka. Chyba nie lubię żadnych słodkich potraw na Tajwanie.

      Usuń
    3. Ja lubiłam wiele, począwszy od moich ukochanych 車輪餅 <3

      Usuń
  2. Chetnie kupilabym taka lzawice podczas pobytu w Azji, ale nie mialam pojecia o jej istnieniu. Przy okazji nastepnego pobytu rozejrze sie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. warto łzawnicy spróbować :) I w wersji słodkiej, i słonej.

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.