Strony

2014-12-17

ciągnie swój do swego

Dlaczego znalazłam sobie złośliwego, gotującego, roztrzepanego i jazzującego męża? Bo ciągnie swój do swego. Ludzie mówią, że jesteśmy 一丘之貉 yī​qiū​zhī​hé czyli jenotami z tego samego pagórka. Swoją drogą, dowiedzieć się o istnieniu jenota z przysłowia chińskiego - bezcenne.
Szkopuł w tym, że w zasadzie tego sformułowania używa się jak naszego "po jednych pieniądzach" czyli w zasadzie wyłącznie pejoratywnie. Jak jednak powiedzieć, że mamy te same wzniosłe ideały czy definicję człowieczeństwa? Że dzielimy aspiracje, zamiłowanie do sztuki i niezliczone zainteresowania?
Na to też jest przysłowie, w dodatku znajdujące się już w Księdze Przemian. Brzmi ono "rzeczy gromadzą się podług podobieństw, a ludzi rozróżnia się podług grup" 物以類聚,人以群分 i stoi za nim piękna historia.
W Okresie Walczących Królestw żył w Państwie Qi sławny uczony o imieniu Chunyu Kun. Był to człek nikczemnej postury, ale wielkiego umysłu, obdarzony przy okazji ogromnym poczuciem humoru. Wiele jest anegdotek, których autorstwo jemu właśnie się przypisuje; pewnie dlatego, że właśnie przy pomocy anegdotek, dykteryjek i legend doradzał królowi Xuanowi. Pewnie właśnie dlatego, że rady swe mieścił w tak swobodnej formie, łatwiej przekonywał króla do swoich racji, niż inni przy pomocy logiki, tłumaczeń i próśb.
Razu pewnego król ów chciał podbić sąsiednie państwo Wei. Zebrał wojsko, wcielił doń wszystkich, których mógł, dość rabunkową metodą zaopatrzył armię w pożywienie i... w zasadzie opróżnił skarbiec. Ludność nagle zbiedniała: zabrakło i rąk do pracy, i pożywienia. Niektórzy salwowali się ucieczką do sąsiednich państw.
Sytuacja ta bardzo zasmuciła Chunyu Kuna, poprosił on więc o audiencję u króla Xuana.
"Twój uniżony sługa słyszał ostatnio pewną historię i chciałby ją Waszej Wysokości opowiedzieć" - rzekł na wstępie. "O, dobrze się składa, dawno nie słyszałem żadnej Twojej historii" - odparł władca i rozsiadł się wygodnie. Chunyu Kun zaczął snuć opowieść.
"Był sobie pies o imieniu Czarny Hanzi. Był on czarny jak smoła, a biegał najszybciej ze wszystkich psów na świecie. Był też sobie królik o imieniu Wahający Dongguo, a był on najsprytniejszy ze wszystkich królików na świecie. Dnia pewnego Hanzi gonił Dongguo. Okrążyli już górę trzy razy i pięć razy wbiegli na nią i z niej zbiegli, z przodu pędził królik, a z tyłu pies. Biegli jednak coraz wolniej, bo byli coraz bardziej zmęczeni i, dotarłszy do przełęczy, obaj ledwo żyli. Wtedy zaczaił się na nich wieśniak i złapał obie sztuki całkiem bez wysiłku".
Król Xuan domyślił się, że uczony chce coś rzec między wierszami. Pyta, o co chodzi. Mędrzec odparł: "W chwili obecnej Qi i Wei są w matni; wojska obu stron są wykończone, a cierpi ludność obu krajów. Obawiam się, że Qin, Chu i inne silne państwa tylko na to czekają, jak wieśniak czekał na okazję".
Król, wysłuchawszy, stwierdził, że doradca ma rację i odwołał wojska oblegające państwo Wei. Mądry był to król. Nie odrzucał głosu rozsądku; przeciwnie, lubił wokół siebie gromadzić utalentowanych i mądrych ludzi. Nakazał więc Chunyu Kunowi przyprowadzić takich ludzi przed swoje oblicze. Następnego dnia przed królem stanęło "siedmiu wspaniałych". Król był zaskoczony: "O talenty niełatwo. Powiada się, że gdyby utalentowani ludzie trafiali się raz na tysiąc lat, to wkrótce staliby ramię przy ramieniu; gdyby raz na sto lat móc znaleźć prawdziwego mędrca, wkrótce nie mieliby gdzie stopy postawić, tak ich by było dużo. A ty twierdzisz, że w ciągu jednego dnia możesz mi pokazać siedmiu mędrców?
Mędrzec odparł: "Można na to spojrzeć i z innej strony. Wiadomo, że ptaki tego samego gatunku często razem podrywają się do lotu, jak i dzikie bestie razem przemierzają stepy. Ludzie szukający korzeni rozwaru, gdyby szukali go w stawie, nigdy by nie znaleźli. Trzeba bowiem udać się na północne zbocze Góry Liangwen, a tam będzie go pod dostatkiem. A to dlatego, że te same rzeczy często gromadzą się w jednym miejscu. Jeśli ja w sumie mogę być uznany za mędrca, to dla mnie znalezienie godnych polecenia ludzi tego samego pokroju jest tak łatwe jak zaczerpnięcie wody z Żółtej Rzeki albo skrzesanie iskry z dobrego krzemienia. Tych siedmiu to dopiero początek, mogę ci ich przyprowadzić wielu, wielu więcej!".
Odtąd często mawiano, że jak wszystkie stworzenia szukają podobnych sobie, tak i ludzie. Mędrcy przestają ze sobą wzajemnie i głupcy tak samo. Tak samo ciężko znaleźć mędrca między głupcami, jak orła wśród wróbli.
Jakże ta idea pasuje do konfucjańskiej wizji świata! Chunyu Kun nie wziął pod uwagę, że można mieć aspiracje, że można chcieć coś w swoim życiu zmienić, że można szukać towarzystwa lepszych - albo gorszych - od siebie. A jednak im starsza jestem, tym bardziej widzę, że mędrzec ów miał rację. Najłatwiej wejść między wrony i krakać jak one. Ciężko pozostać słowikiem...

7 komentarzy:

  1. Nigdy w życiu nie słyszałam powiedzenia "po jednych pieniądzach".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak podejrzewałam :)

      Ciekawe, czy ja znam jakieś regionalne powiedzenia, ale pewnie nie, zważywszy na historię - szczególnie lingwistyczną - "moich" okolic.

      Usuń
  2. i to chyba będzie mój ulubiony post!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pochodze z mazowsza i tutaj slyszy sie czasem to powiedzenie "po jednych pieniadzach" w kontekscie negatywnym. Bardzo interesujacy wpis, dziekuje za mila lekture. Przepraszam za brak polskich znakow.

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.