Strony

2014-01-04

ciąża wg Tujia

Mała wieś Koński Szaniec w Hubei. Kupuję "pszczeli cukier" 蜂糖, jak go tutaj nazywają. Młody Li jest z miodu znany w całej wsi; dom aż pachnie słodyczą. Czekając na "realizację zamówienia" rozmawiam z żoną Li. Żartuję sobie, że gdyby mój mąż zbierał miód, mogłabym się pożegnać z dobrą figurą i od rana do wieczora bym sobie słodyczą dogadzała. Dziewczę zaśmiało się i mówi, że pewnie, że by jadła, ale nie może, bo jest w ciąży. Patrzę na nią z zaskoczeniem, a ona mówi, że no przecież ciężarne nie mogą jeść miodu, każdy to wie, a już zwłaszcza w pierwszym trymestrze.
Wzięła mnie z zaskoczenia, więc nie wypytałam jej od razu, a potem poszła nieść kaganek oświaty, ale wzięłam młodego Li na spytki. On potwierdził słowa żony. No przecież, że nie wolno, bo dziecko się urodzi za duże!
Drążę temat. Czego jeszcze nie wolno ciężarnej? Sporo tego. Migdałów, owoców morza ze szczególnym uwzględnieniem glonów i alg, a to dopiero początek. Bardziej szczegółowe obostrzenia pojawiają się po wizycie u "pana fengshui" 風水先生, który w zasadzie w wiosce pełni rolę szamana. To on ustala szczegółowy jadłospis pań przy nadziei; zależny jest od pory roku, konstytucji matki in spe i od magii wszelkiego rodzaju.
No dobrze, a czy jest jakiś produkt spożywczy, który jest wskazany dla każdej pani w błogosławionym stanie? Jest jeden: winogrona, świeże i rodzynki. Rozglądam się niepewnie. Przecież w tym klimacie na pewno nie rosną winogrona!
Nie rosną, potwierdza Li. Dlatego rodzynki dla ciężarnych kobiet kupują tylko dobrzy mężowie podczas wizyt w mieście. Bo przecież ciężarna kobieta nie może również podróżować. W późniejszych stadiach ciąży nie powinna nawet przechodzić przez próg. Jeśli już musi, mąż "oszukuje" duchy, przenosząc ją przez ten próg...
Uśmiecham się do wizji ZB przenoszącego mnie przez próg w ewentualnej zaawansowanej ciąży. Li pewnie myśli, że uśmiech wywołało coś innego i mówi - wiesz, to wszystko są przesądy, bo my jesteśmy mniejszością etniczną i wiele naszych zwyczajów to takie właśnie zabobony. My, młodzi, wiemy, że to nieprawda, ale gdybyśmy nie postępowali zgodnie z tradycją, zrobiliśmy przykrość starszym. I po co? Przecież to nikomu nie szkodzi, niejedzenie miodu czy owoców morza przez te dziewięć miesięcy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.