Od dawna miałam pochwalić
Nefrytowe Emu i takiegoż Kangura za warunki higieniczne, obsługę, wszechstronną pomoc i możliwość gry w darta/pingponga/bilard. Dopiero niedawno jednak, kiedy za niewiele mniejsze pieniądze trafiłam do hostelu, który urągał wszystkiemu, był położony przy stacji benzynowej, miał zepsute klamki, woda ledwo ciurkała, a w recepcji powieszone było muzułmańskie hasło, że tylko muzułmanie dostąpią zbawienia - stwierdziłam, że mimo irytującej obecności STAD backpackersów, dla których jeżdżenie na wycieczki zorganizowane przez hostel jest wielką przygodą, Struś i Kangur są naprawdę rewelacyjne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.