Wracając do stare lokalizacji: te dwie uliczki to resztka starego miasta. Nie aż tak starego, żeby było zabudowane siheyuanami i innymi takimi, ale wystarczająco stare, by można było ujrzeć kawałek dawnego tutejszego życia: staruszki w tradycyjnych strojach, wygrzewające się w słońcu, czyścicieli uszu, dawne kunmińskie stragany z przekąskami i tak dalej. Jak na dawne uliczki okołouniwersyteckie przystało, wypełnione są żarciem, smacznym i tanim. Obiecałam sobie chadzać tam czasami, by ponacieszać się jeszcze niezburzonymi resztkami prawdziwego Kunmingu...
Strony
▼
2013-07-30
Pole marihuany 麻園
Niestety, nie ma się czym podniecać. Po pierwsze to tylko nazwa. Po drugie najprawdopodobniej dawniej były tu uprawy konopi siewnych, z których się wyrabia włókna, ewentualnie lnu (po chińsku jedno się wabi 大麻, a drugie 亞麻), a nie tego, co w tytule. Uliczka jest położona tuż przy dawnej ASP, po której jedyną pamiątką jest nazwa ulicy: uliczka Akademii Sztuk Pięknych (藝院巷). W 2011 roku ASP przeniosła się do Chenggongu, miasteczka akademickiego położonego godzinę drogi samochodem od Kunmingu, zwanego też miastem duchów - nie ma tam nic poza kampusami i siedzibą administracji, żadnej infrastruktury, nawet autobusy do Kunmingu są drogie i rzadko kursują, a wielkie nowe osiedla stoją puste. Podobno odkąd ASP się tam przeniosła, zaistniało nowe zjawisko: mają tłumy nauczycieli i studentów, ale tylko na papierze, bo nikomu się nie chce tak daleko jeździć...
Wracając do stare lokalizacji: te dwie uliczki to resztka starego miasta. Nie aż tak starego, żeby było zabudowane siheyuanami i innymi takimi, ale wystarczająco stare, by można było ujrzeć kawałek dawnego tutejszego życia: staruszki w tradycyjnych strojach, wygrzewające się w słońcu, czyścicieli uszu, dawne kunmińskie stragany z przekąskami i tak dalej. Jak na dawne uliczki okołouniwersyteckie przystało, wypełnione są żarciem, smacznym i tanim. Obiecałam sobie chadzać tam czasami, by ponacieszać się jeszcze niezburzonymi resztkami prawdziwego Kunmingu...
W tym ostatnim budynku mieszkał mój Pan i Władca za czasów, kiedy był żakiem i studiował na wydziale muzycznym ASP...
Wracając do stare lokalizacji: te dwie uliczki to resztka starego miasta. Nie aż tak starego, żeby było zabudowane siheyuanami i innymi takimi, ale wystarczająco stare, by można było ujrzeć kawałek dawnego tutejszego życia: staruszki w tradycyjnych strojach, wygrzewające się w słońcu, czyścicieli uszu, dawne kunmińskie stragany z przekąskami i tak dalej. Jak na dawne uliczki okołouniwersyteckie przystało, wypełnione są żarciem, smacznym i tanim. Obiecałam sobie chadzać tam czasami, by ponacieszać się jeszcze niezburzonymi resztkami prawdziwego Kunmingu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.