Strony

2009-08-14

火把節 Święto Pochodni

To jedno z najważniejszych świąt kalendarza yijskiego. Odbywa się 24/25 dnia szóstego miesiąca księżycowego - taka drobna sinizacja. Mniejszość Yi ma bowiem swój dziesięciomiesięczny kalendarz, w którym to wyglada całkiem inaczej. Jednakowoż w zasadzie cały Yunnan nauczył się Święta Pochodni od Yi - i tak na przykład mniejszość Bai też się w te dni dobrze bawi; postępujaca zaś sinizacja wymusiła dopasowanie obchodów święta do tradycyjnego kalendarza Hanów.
Yi czczą ogień, nic więc dziwnego, że w najważniejszy dla nich dzień roku zapalają pochodnie i ogniska, widoczne z wielu kilometrów. Zbierają się i piją, tańczą, a gdy noc się kończy, niejedna para wraca z romantycznej (albo wręcz przeciwnie) przechadzki po lesie. Tradycyjny taniec, podczas którego młodzi mają okazję okazać sobie uczucie to ten znany z milionów zdjęć, podczas którego chłopcy w równym rządku przytupując grają na yijskich trójstrunnych lutniach, a dziewczęta wybijają rytm obcasami i klaskaniem, przymilając się z naprzeciwka... On jej daje słodycze, ona, jeśli go polubi, oddaje alkohol; a potem starszyzna przymyka oczy na fakt, że młodzi udają się w stronę pól kukurydzianych...
Punktem kulminacyjnym jest pojawienie się Bóstwa Ognia w towarzystwie wiernych sług; Yi padają na kolana i proszą o pomyślne zbiory, o szczęście i opiekę. To właśnie szaman w stroju Ognia zapala najwyższe ognisko - największą z pochodni.
Pochodnie będą płonąć trzy dni i noce, ku czci Ognia, ale i przeciw robactwu, które by mogło nadpsuć tony przygotowanego wcześniej żarcia. Te trzy dni służą tańcom, śpiewom, jedzeniu i piciu; nie chadza się do pracy, do kuchni, nawet do sypialni raczej ciężko. Z obowiązków to właściwie tylko jeden: czcić przodków obfitymi ofiarami (krowy i świnie) i zapraszać pozostałe na ziemi części ich duszy do wspólnej zabawy, i prosić o opiekę...
Dlaczego, choć trzy dni żrą nieprawdopodobne ilości wszystkiego, nie tyją? Bo każdego wieczora przechadzają się z pochodniami od domostwa do domostwa, od ogniska do ogniska, by każdego domownika każdej chałupinki każdziusieńkiej malutkiej wioski wciągnąć do zabawy. To nieprawda, że w Chinach nie ma karnawału :P
Gdybym była teraz w Yunnanie, zapewne wylądowałabym w Kamiennym Lesie - czyli dystrykcie autonomicznym mniejszości Yi, bądź w wiosce mniejszościowej. W obu miejscach Święto Pochodni odbywa się z wielką pompą; nie ma Yi i nie ma turysty, którzy by sobie pozwolili na opuszczenie tej uroczystości.
Ale jestem tutaj i gdy odbieram od kolejnych Yi mejle z pozdrowieniami, serce mi się kraje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.