Strony

2009-03-13

Lang Lang 郎朗

Czasami, rzadko bo rzadko ale jednak, przypominam sobie, ze dawno, dawno temu, w czasach, ktore pamietaja najstarsze swinki morskie, gralam na fortepianie. Troche nostalgii przeciez jeszcze nikomu nie zaszkodzilo, prawda? Przypominam sobie wiec od razu, jak stawialam ksiazke na pulpicie i plumkalam od czasu do czasu kilka dzwiekow, robiac dlugie przerwy na przeczytanie kolejnego rozdzialu przygod Tomka ;) Przypominam tez sobie, jak przed kazdym publicznym wystepem nagle chorowalam, dopoki mnie Aleksandr Maceradi tremy nie oduczyl. I tak dalej...
Wlasnie w takich chwilach zawsze chetnie siegalam po jakiegos Mozarta na uspokojenie. Teraz juz nie siegam. To znaczy: siegam, ale nie po Mozarta. W Chinach jestem, nie? :P Siegam wiec po wybor chinskich kawalkow fortepianowych w wykonaniu Lang Langa.
Tak. Istnieja chinskie kawalki fortepianowe. Caly wiek dwudziesty uplynal w Chinach pod znakiem fortepianu. Obecnie miliony skosnych dzieci sie ucza walic w klawiature. Latwiejsze to i tansze od zmudnego cwiczenia obslugi smyczka erhu :P Jest sporo kompozytorow specjalizujacych sie w literaturze fortepianowej - od He Lutinga 賀綠汀, ktorego kawalek "Fujarka pastuszka" 牧童短笛rozpoczal historie chinskich kompozycji fortepianowych,

po Zhao Jipinga 趙季平, ktory stworzyl partytury do wiekszosci filmow Zhanga Yimou. Ja prywatnie lubie jego Taniec z Kucha 龜茲舞 (kraina na polnoc od Pustyni Taklamakan, dawniej na trasie szlaku jedwabnego, teraz schronienie terrorystow z Xinjiangu :D),

utwor na guanzi 管子 (cos w rodzaju chinskiego klarnetu) i fortepian.
Generalnie troche glupio mi bylo kupowac plyte Deutsche Grammophon w Chinach, ale Lang Lang nie mieszka w kraju ojczystym i nie nagrywa tu plyt. Czego sie zreszta spodziewac po dzieciaku (jest dokladnie w moim wieku), ktory zaczal sie uczyc grac na forteklapie daltego, ze obejrzal amerykanska kreskowke (konkretnie odcinek Toma i Jerry'ego, w ktorym ten pierwszy meczyl II Rapsodie wegierska)?... Sam Lang Lang twierdzi, ze zaczal grac, bo cala rodzina muzykuje - mama spiewa, ojciec gra na erhu, dziadek na lutni i flecie. Jego tez probowali nauczyc gry na chinskich instrumentach, ale sie nie udalo (beztalencie; ja po pol roku w Chinach potrafie grac na fletogruszce i flecie Yi, a on przez cale zycie sie obslugi lutni nie moze nauczyc? Wstyd! :D). Z drugiej strony, malo ktory trzylatek jest w stanie utrzymac lutnie - duzo wiec prosciej bylo zaczac brzdaca uczyc grac na klawiszach. Dlatego juz w wieku lat 5 wygral konkurs w rodzinnym Shenyangu i zagral pierwszy recital. Poszedl jak burza - wiele nagrod na konkursach miedzynarodowych, wspolpraca z muzykami roznego autoramentu - Chicagowska Orkiestra Symfoniczna kontra Mike Oldfield tudziez Herbie Hancock.
A przeciez choc bilety na jego wystep w Carnegie Hall zostaly wyprzedane na pniu, niektorzy krytycy i tak twierdza, ze nadaje sie tylko do bezmyslnego walenia w klawiature (stad ksywka Bang Bang). Nawet ci, ktorzy go bronia, przyznaja, ze lepiej sie nadaje do Mozarta niz do Chopina (obce mu sa ludzkie uczucia, przekladajac na normalny jezyk ;)).
A ja... ja go lubie mimo wszystko. Nie za muzykalnosc, niestety - tej nie posiada ani odrobiny. Lubie go za to, ze kiedy tylko stal sie wystarczajaco slawny, by ludzie kupowali jego plyty dla nazwiska, wydal plyte z nienajlepszymi moze, ale za to chinskimi kawalkami. Dzieki temu i ja, i miliony innych bialych moga poznac chinskie brzmienia. Bo nawet muzyka fortepianowa moze brzmiec jak tajwanska piosenka popularna Wiosenny Wiatr 望春風.

1 komentarz:

  1. W moim bloku, gdzieś na wyższym piętrze, ktoś co wieczór plumka na fortepianie. Pewnie kolejne dziecko, które ma na geniusza wyrosnąć :P

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.