Strony
2011-09-28
潑水廣場 Plac Śmigusowo-Dyngusowy
Na zdjęciach poza mną jeszcze Kropek i Mała Deng, główna przyczyna mojego przybycia do Jinghongu. W tle Władca Szos, czyli zakupiony za 150 kuajów błękitny rower ;)
Kilka dni będę zbierać materiały (znaczy się szaleć) w Kunmingu, więc wpisów niet.
Do następnego!
2011-09-22
smażone enoki 炒金針菇
- płomiennice zimowe, typ zwany enoki, czyli "złotoszpilkowe grzyby" 金針菇
- papryka (i słodka, i chilli najlepiej, bo grzybki cokolwiek mdłe bez dodatków)
- czosnek, sól, pieprz wg uznania.
- rozgrzać wok
- wlać olej
- na rozgrzany tłuszcz wrzucić czosnek i chilli
- dodać umyte grzyby i paprykę, dodać sól i pieprz
- obsmażyć aż puszczą sok
- wpakować do miseczki
- pałaszować, aż się uszy trzęsą ;)
Update: Kiedyś je żarłam nałogowo. Musiały się znaleźć w każdym jedzonym przeze mnie gorącym kociołku. A potem niestety zauważyłam, że grzybki te wychodzą ze mnie w takiej samej formie, jak weszły - czyli w ogóle ich nie trawię. Dopiero później dowiedziałam się, że właśnie z tego względu Chińczycy mówią na nie "grzybki do-zobaczenia-jutro" (明天见菇)...
2011-09-18
Dajskie Święto Zmarłych
W ostatni poniedziałek całe Chiny się radowały, zażerano się ciastkami księżycowymi i innymi cudownościami, spoglądając nostalgicznie na księżyc w pełni w towarzystwie bliskich. Dajowie też się cieszyli. Oblewali się nawzajem wodą, narobili ogromne ilości żarcia i poszli je konsumować w świątyniach. Szczerze powiedziawszy, z tym akurat zwyczajem spotkałam się po raz pierwszy, jeszcze nigdy nie widziałam obżerających się w obliczu Buddy Azjatów. Żaden znajomy Chińczyk nie wiedział, o co chodzi, więc wypytałam Dajów.
Dajowie różnią się od Chińczyków całą masą rzeczy - językiem, żarciem, nastawieniem do życia, ubraniem. Oprócz tego różnią ich także zwyczaje pogrzebowe. Gdy umiera Daj, cała rodzina, wszyscy sąsiedzi, a właściwie wszyscy mieszkańcy danej wioski przynoszą po jednej gałęzi. Ciało jest palone na powstałym w ten sposób stosie, a drugiego dnia popioły są zakopywane (bez jakichkolwiek urn itp.) w przydomowym ogródku. Grób nie jest w żaden sposób oznaczony, bo ciała już nie ma i jest nieważne. Ważna jest za to dusza, która czasem komunikuje się z bliskimi, a już na pewno bliscy komunikują się z nią. Jak? Chodzą do świątyń buddyjskich i palą trociczki, ofiarowują jedzenie - wszystko, by uczynić przodków sytymi i zadowolonymi. A raz w roku - własnie w tę pełnię, w którą Chińczycy obchodzą Święto Środka Jesieni - wchodzą do świątyni nie tylko po to, żeby złożyć ofiarę, ale żeby po prostu ze swoimi duchami trochę pobyć. Jest to święto radosne, świątynie żyją, a każdy wchodzący jest częstowany smakołykami. Mnie też poczęstowano, choć jestem zupełnie obca i mówie w innym języku. Aż miło było popatrzeć na to, jak się wszyscy radowali...
owoce 水果
Spiewanie patriotycznych piosenek mnie niespecjalnie bawi, za to jedna historia zwalila mnie z nog. Ten oto szescioletni przystojniak
opowiedzial historie o wilku.
"Byl sobie las, a w nim mieszkal bardzo zly wilk. Gdy juz zjadl wszystkie zwierzatka w lesie, zrobil sie straszliwie glodny. I wtedy nagle przykical zajaczek. Ujrzawszy zajaczka wilk sie zaczail. Koniec". Nauczycielka probowala wybadac, czy aby na pewno historia nie ma puenty, ale dzieciak z uporem twierdzil, ze juz skonczyl :D
Dodatkowy efekt obchodzenia dwoch swiat to cala masa zarcia - bo w to drugie swieto ludzie obdarowuja sie nawzajem owocami i ciastkami ksiezycowymi. Moja bambusowa lawa zostala ozdobiona w ten sposob:
Dlaczego lawa? Bo w kuchni mi sie owoce nie pomiescily...
Lubicie owoce? Ja na przyklad nie umiem tu przezyc dnia bez pomelo i meczennicy jadalnej (marakuja), a o mojej milosci dozgonnej do bananow to juz chyba nikomu mowic nie musze. Tak, tak, przenioslam sie do Jinghongu za chlebem... Ale tak naprawde to przez ananasy... papaje... mango... kokosy... liczi... longany... dzekfruty... Nie mniejsza miloscia darze tez jagodziany rambutany, po chinsku zwane uroczo „rudymi pigulkami” 紅毛丹. Sprobowalam rowniez owocu, ktory po chinsku wabi sie „owocem zoltkowym” (蛋黄果), a z braku polskiej nazwy moge podac co najwyzej lacinska - Pouteria campechiana. Gdyby ta nazwa znana mi byla wczesniej, nigdy bym sie nie skusila :P Owoc calkiem przyjemny. Ale wole owoce flaszowca siatkowatego (tez mi nazwa, po chinsku wabi sie „owoc krowiego serca” 牛心果) – gruba, nieprzyjemna skora ukrywa ziarenka podobne do kukurydzianych, ale czerwonawe, wypelnione slodkawym miazszem – bardzo orzewiajace :) Smaczne sa tez owoce pigwicy, ktore po chinsku wabia sie wdziecznie owocami ludzkiego serca 人心果. Pierwszy raz od pobytu na Tajwanie regularnie jadam pitaje (ohydna nazwa, wole chinska: owoc ognistego smoka 火龍果).
Na Tajwanie modna jest odmiana z bialym miazszem, tutaj modna jest wersja kostarykanska, ktorej miazsz jest rozowy – a plamy po prostu nie schodza, wiec trzeba uwazac ;) Jak rok dlugi mozna sie nimi cieszyc. Wiec sie ciesze - zwlaszcza, ze to wszystko rosnie w okolicy i ceny sa dosc przystepne :D
Dodajac do tego wszystkiego jablka, gruszki i inne „zwyczajne” owoce – mam wrazenie, ze jeszcze nigdy w zyciu nie jadlam tyle witamin dziennie.
Salatki owocowe to moj najukochanszy posilek (a na zupe jest banan). Nie moge sie doczekac, gdy od Kropka dostane w prezencie urodzinowym wyczekany blender – w ogole przestane jesc cokolwiek poza koktajlami owocowymi...
2011-09-15
Menghan 勐罕
2011-09-14
wyznanie 表白
我: 你可以看着满月想我.
喜歡我的他:不用看月亮 月亮怎么会有你美呢 ,看你照片就行了
Ja: Możesz za mną tęsknić patrząc na jutrzejszą pełnię (kto nie wie, o co chodzi, niech poczyta o Święcie Środka Jesieni)
Kropek: nie muszę patrzeć na księżyc, przecież nie jest tak piękny jak Ty, wystarczy, że będę patrzył na Twoją fotografię.
2011-09-13
fryzjer :) 理髮師
Zgodnie z napisem, strzyżenie kosztuje 5 yuanów (około 3 złote), a dziecko 4 yuany. Oczywiście wiem, że nie chodzi o koszt dziecka, tylko o koszt ostrzyżenia dziecka, ale kiedy zobaczyłam napis, storpedowałam fryzjera śmiechem i zapytałam, czy można u niego kupić dziecko za cztery yuany i czy jest aby dobrze upieczone...
2011-09-06
嚇我一跳 wystraszyłaś mnie na śmierć
Dziś przyczepił się do mnie na skajpie nowy Chińczyk, że niby on też lubi chińską kulturę, jak i moje małe moi.
這就是他跟我了的內容:
I tak sobie rozmawialiśmy:
[7:38:09 PM] jasuhua: 你好呀!(cześć!)
[7:38:36 PM] ja 白小颱: 你好啊 (cześć)
[7:40:14 PM] jasuhua: 你这名字有点,太文雅了,念都不会念,哈哈 (to Twoje imię jest naprawdę mocno ekskluzywne, nie wiem nawet, jak je przeczytać, haha)
[7:40:39 PM] ja 白小颱: 最后一个字是繁体字 (ostatni znak jest tradycyjny)
[7:40:48 PM] ja 白小颱: 是台风的台 (to jest to "tai" od "tajfunu")
[7:41:09 PM] ja 白小颱: 风字旁 还有个台字 (klucz wiatru, a obok niego cząstka fonetyczna "tai")
[7:41:28 PM] jasuhua: |-(。。。。哈哈,我喜欢繁体字,但这个我真不会念,(haha, lubię znaki tradycyjne, ale tego naprawdę nie znałem)
[7:41:48 PM] jasuhua: 刚才吃完饭看见图片,我还以为是个外国人,吓我一跳 (właśnie skończyłem jeść kolację, zerknąłem na zdjęcie i wydawało mi się, że jesteś obcokrajowcem, wystraszyłaś mnie na śmierć)
[7:42:20 PM] ja 白小颱: 我是外国人 ^.^(ja JESTEM obcokrajowcem)
[7:42:56 PM] ja 白小颱: 有这么恐怖吗?(to naprawdę takie przerażające?)
但他還不相信, 剛剛問我: [7:53:00 PM] jasuhua: 你就是版纳本地人?
Ale on nadal nie wierzył, więc po chwili zapytał: Pochodzisz z Xishuangbanna?
哈哈哈, 我跟你們說, 我很有成就感 -- 中國人不相信我是老外, 嘻嘻嘻嘻!!!
Kiedy jak kiedy, ale dziś naprawdę jestem usatysfakcjonowana: Chińczyk nie uwierzył, że nie jestem Chinką!
張惠妹 也許明天 A-mei Może jutro
海一望无际
bezkresne morze
看不见终点在哪里
końca nie widać
深邃又吸引我的心
głębokie; zabrało moje serce
我脚在浪里
moje stopy w falach
飘飘荡荡爱有时忽高有时低
dryfująca miłość - czasem wysoko, czasem nisko
推着我向前每一天
wypycha mnie naprzód każdego dnia
曾经我放纵享受
kiedyś się tylko cieszyłam życiem
到最后无处解脱
aż nie umiałam się wyzwolić
越心痛就越快乐
im bardziej boli serce, tym większa radość
越想快乐越寂寞
im bardziej pragniesz radości, tym bardziej jesteś samotny
也许明天没有谁
może jutro nie będzie nikogo
陪我走过潮起潮落
kto mógłby mi towarzyszyć we wzlotach i upadkach
也许明天还有你
może jutro będziesz Ty
陪我开始直到最后
towarzyszący mi od początku do końca
海一望无际我在浪里
bezkresne morze i ja pośród fal.....