Strony

2009-11-30

Rewers

Okrzykniety najlepszym polskim filmem roku.
Ze niby slodko-gorzka zabawa konwencja i wysmakowany dowcip, inteligentna zabawa, bla bla.
Jak na komedie kiepskie, jak na kino noir problem zbyt nijaki i zle powiedziany. Byly momenty. Jak na najlepszy polski film roku - troche malo.
No dobra. Ten film jest tak nijaki, ze az mi sie nie chce o nim pisac :P

2009-11-27

zly dzien? 今天不太好嗎?

那, 看這部短片. 我已經好多了:) To sobie obejrzyj. Mnie pomogło :)

tykwa pyta 葫蘆問

Mam znajomych, ktorych uwielbiam za kuchnie, poczucie humoru, sci-fi, koty, Azje i gry. To w skrocie. Oczywiscie, niekoniecznie w tej kolejnosci i oczywiscie wymienilam tylko najwazniejsze czynniki, ale...

Gry to sposob na budowanie przyjazni, spedzanie czasu przyjemnie, niekoniecznie z alkoholem i calkowicie bez innych podniet typu telewizor. Jest to cos, co sie milo wspomina, a poza cokolwiek topornym chinczykiem, ktorego i tak kocham, istnieja przeciez gry rewelacyjne, takie jak poznany przeze mnie u nich Dixit (opis na stronce nie oddaje grozy wyzierajacej z niesamowitych obrazkow na kartach).

Kiedy ostatnio u nich bylam, nakarmili mnie i napoili, a kiedy juz posadzili, wyciagneli gre. Krzaczasta. Tajwanska. Dzika!! Nie do konca sa chinskojezyczni, a nadzieja w ich oczach mnie rozbroila do reszty (juz nie mowiac o tym, ze mi weszla na ambicje!) i przeszukalam internet, zeby cos o niej znalezc. Tak na szybko cos tam pokojarzylam zasady, ale... Szczerze? Wedlug tych zasad, co to je wyciagnelam z rekawa to ta gra raczej nudna jest. Dlatego poszperalam na temat "Tykwa pyta" (bo tak sie gra nazywa) i prostuje na blogu niescislosci :)


Mamy sobie plansze:

Jest na niej 47 obrazkow, ulozonych po slimaczku. Kazdy obrazek ma swoja pare - sa dwa konie, dwaj flecisci, dwa tygrysy itd. Osamotniona jest tylko postac w samym srodku - Wielki Bogacz (大富翁 - jest to rownoczesnie druga nazwa tej gry). To on jest naszym celem. Rzucamy wiec kostkami i w ruchu przeciwnym do wskazowek zegara poruszamy sie po slimaczku az do bogacza. Kostki sa dwie (zupelnie jak bramki, hihihi!), wiec wszystko powinno byc proste i szybkie, ale nie jest! Problem polega na tym, ze ilekroc staniemy na nowym polu, tylekroc musimy sie przeniesc na jego "brata blizniaka". I to obojetne, czy jestesmy na poczatku czy na koncu (to wlasnie to male sprostowanie ^.^)! Tylko wyrzucenie idealnej liczby oczek tuz przed Wielkim Bogaczem daje nam mozliwosc bezbolesnego zakonczenia...
Gra jest tajwanska, chociaz niesc wiesie, ze pochodzi z Quanzhou. Popularna w latach 40-50, przez jakis czas byla grywana potajemnie (!) Dlaczegoz to?
I tutaj bardzo ladne rozwiazanie zagadki, dlaczego sie wabi "tykwa pyta". Nadepniecie na kazda z postaci mialo powodowac powiedzenie nastepnej czesci wierszyka - tak jakby kazdy rysunek mial swoj "opis", scisle z rysunkiem zwiazany. Byl to mily i latwy sposob uczenia dzieci jezyka minnanskego (czasem zwanego tajwanskim). Tykwa sobie pytala, a dzieci sie uczyly poprawnej wymowy...
Ja jednak uwazam, ze i bez mowienia gra jest zaczepista :) Wlasciwie to w takim chocby Xiamenie tez powinno sie ja dac kupic, hmmm... ;)

2009-11-26

CJ7 長江7號


Nie, nie pomylilam sie. Nie chodzi mi o jeepa i w srodku wcale nie ma byc myslnika :P Chodzi o film. Jako, ze w Wiki znajdziecie go bez problemu, nie bede opisywac szczegolowo, o co chodzi.

Jest sobie komedia familijna z akcentem sci-fi. Akcent sci-fi wyglada jak resztki dmuchawca nalozone na zielona plazme, jak widac na zalaczonym obrazku. Ale zaczelo sie od tego, ze ja wcale nie wiedzialam, ze to cos to bohater najbardziej kasowego filmu w Chinach w 2008 (no, troche przesadzilam, ale niewiele :P)! Po prostu dostalam kiedys breloczek i tak juz zostalo. Nosilam go, dopoki mi sie nie rozwalil (tfu, chinszczyzna niedorobiona...), nie majac pojecia, ze jestem "modna". Bo jego sie nosi. Kupuje dzieciom. Gra w gry z nim w roli glownej. To paskudztwo wabi sie 七仔, co na wlasny uzytek przetlumaczylam sobie "siodmy miot".
Razu pewnego MPBL zapytal, skad wzielam ten breloczek i czy naprawde az tak mi sie ten film podobal... Skonczylo sie na tym, ze dzieki PPS spedzilismy uroczy wieczor, ogladajac film dla dzieci.
Akcja prosta: robotnik z synem, na nic go nie stac, ale zapewnia synowi dobra edukacje, a w szkole wszystkie dzieci maja fajne zabawki. Nagle w domu zjawia sie kosmita - wlasnie ten stworek, jest chlopcu przyjacielem, pomaga mu w lekcjach itd. Oczywiscie dzieciak robi sie cool itd.
Male zaskoczenie: ryczalam w trakcie tego filmu jak dziecko, chociaz dobrze wiedzialam, ze sie dobrze skonczy. Ja nie wiem, jak oni to robia, Ci Chinczycy zakichani!
A raczej: juz wiem. Po prostu do komedii/filmu familijnego nie wsadzono swiata idealnego. On i Ona nie sa i nie beda razem z powodu roznic spolecznych. Zabawa ojca i syna to zatlukiwanie karaluchow mieszkajacych pod blatem, wsytylizowane na Bruce'a Lee zreszta :P Pracownicy na budowie pracuja w zabezpieczeniach, ktore ich przed niczym nie chronia. Cos takiego to nawet z pewna przyjemnoscia mozna obejrzec. I to mimo zartow zdecydowanie grubianskich, ktore tez sie zdarzaja (ohydny nauczyciel...).
Breloczek mi sie zepsul. Juz nie pamietam tego filmu dokladnie. Ale niektore sceny mi w glowie zostaly - a to jak na polroczna przerwe i tak calkiem niezla reklama. Jesli bedziecie mieli ochote pocwiczyc chinski - polecam :)

2009-11-18

Dzien Tajwanski

Od dzis mamy w Katedrze Bliskiego i Dalekiego Wschodu sale tajwanska. Hurra! Z tej okazji impreza - troche opowiesci, troche zachety do studiowania TAM, troche jedzenia, troche muzyki...
A ja zaparzylam sobie herbate. Czarnosmocza oczywiscie, bo przeciez Tajwan. I oczywiscie z calym ceremonialem, bo po to pracowalam w herbaciarni, zeby teraz nauczac. Jak dostane zdjecia, pokaze :) A jak nie dostane zdjec... To wiecie, ja bardzo chetnie bede parzyc dla Przyjaciol i Krewnych Przyjaciol, i Przyjaciol Krewnych Przyjaciol...
Ten dzien byl okrrrropny z wielu innych wzgledow. Ale milo sie bylo znow wcisnac w qipao, milo bylo znow z rozmachem otworzyc czarki do wachania herbaty (聞香杯) i spic napar z malenkich czarek do picia (品茗杯). Milo bylo opowiadac o rzeczach potrzebnych do parzenia, o zwyczajach zwiazanych z czestowaniem, o slodkim smaku... Wyspowiadac sie z tej tesknoty, ktora mnie pozera ostatnio coraz bardziej... Smak Tajwanu to smak herbaty czarnosmoczej, to smak herbaty z perelkami, to smak okonomiyakow na nocnym targu, to smak kawy z cieplej puszki prosto z automatu... To slodkie parowki i miesne ciastka... To Tajwan, Tajwan moj jedyny!
Teraz, kiedy juz mam porownanie, wiem, co bym wybrala...

今天我們東方文化系舉行“臺灣日”的活動。 我們終於有臺灣教室 (除了中國, 日本, 韓國等教室之外)。活動包括好多節目, 有演講, 有跳原住民舞蹈的機會, 有吃的, 還有喝的。喝的是什麼呢? 就是烏龍高山茶。誰來泡呢? 就是白小颱茶藝師哈!
希望我弄的錯誤不大……
謝謝你們讓我泡茶! 是我最喜歡的休息方式 ^.^

2009-11-15

chińczyk

Wczoraj wieczorem przyjmowałyśmy w willi salwatorskiej koleżankę, która właśnie wróciła z Nepalu. Przywiozła n giga zdjęć, więc wici zostały rozesłane i wieczorem zebrało się tu całkiem spore stadko. Zupełnym przypadkiem zadzwoniła K. Mówi, że chciała wpaść, ale jest wypruta, więc idzie spać. Smoczyca kusi: będą zdjęcia z Nepalu.
K. - fajnie, ale ja naprawdę padam na ryjek
S. - i pizza też będzie :)
K. - rewelacja, ale ja nie jestem aż tak głodna (zawsze jest głodna)
S. - no ale przyszłabyś....
K. (po chwili zastanowienia) - a będziemy grać w chińczyka?

Tak. Odkąd wróciłam z Chin, odwiedzający są nie tylko karmieni, ale też zmuszani zachęcani do rozgrywek w nieśmiertelną grę mojego dzieciństwa. Co gorsza, większość tych osób tę grę uwielbia! Oczywiście, pechowcy nienawidzą (kumpel sprawdzał, czy na kostkach aby na pewno są szóstki... ) i ci, którzy są zbyt dorośli. Ale my - dzieci z ulicy K. - gramy przy obiedzie, podczas robienia kolacji i zawsze, kiedy szukamy wymówki, żeby razem posiedzieć i się pośmiać.
Oczywiście, gra trafiła do nas, gdy już chorowałam na chińską grypę - jakieś półtora roku temu. Kiedy ją przywiozłam, Arcyprzebrzydłe Współlokatorki patrzyły na mnie podejrzliwie i z politowaniem. Ja im jednak wytłumaczyłam, że to jest metoda małych kroczków - jak już polubią chińczyka, to może dojrzeją do tego, żeby polubić Chińczyków?
Chińczyk jest stary, spracowany, ale wiernie nam służy. I właściwie jedyny problem, jaki się w związku z nim pojawił to - jak na chińczyka mówią Chińczycy?
Jak wiemy (a jak nie wiemy, to od czego mamy wikipedię?), nazwa "chińczyk" występuje tylko w Polsce, a i to tylko w niektórych rejonach/grupach wiekowych. Reszta nazywa tę grę "Człowieku nie irytuj się", co jest w zasadzie dokładnym tłumaczeniem nazwy niemieckiej. W wersji znanej obecnie gra faktycznie pochodzi z Niemiec, acz wywodzi się z czasów niemalże baśniowych, a i z bajkowego kraju - Indii. Znana i lubiana przede wszystkim w Europie i Stanach Zjednoczonych (grać w nią chciał nawet osioł ze Shreka), czy więc Chińczycy w ogóle coś o niej wiedzą?
Tak!
Gra ta po chińsku nazywa się 飛行棋, czyli latające pionki. Jest to związane z nieco odmiennym wyglądem planszy - ma ona kształt lotniska, a pionki niby mają udawać samoloty. W pierwowzorze nie używało się kostek do gry tylko "koła fortuny" z sześcioma cyferkami - co się wykręciło, to się szło. Reszta zasad pozostaje ta sama.
Tak, tak... dzieckiem w kolebce kto grywał w chińczyka ten młody pojedzie na Tajwan...
你們知不知道在波蘭文當中“飛行棋”叫做"中國人“? ^.^

:)

Wlasnie mi zjadlo bardzo, bardzo dlugiego posta. Pisalam o tym, jak dobrze, ze przyjechala juz moja Tajwanska Mlodsza Siostrzyczka, ze oddalam cudzych kursantow w wiekszosci, ze zycie wraca do normalnosci, ze lubie uczyc, ze zarazam bakcylem chinskiej grypy, ze swiat bylby piekniejszy z profesjonalnym czajnikiem utrzymujacym wlasciwa temperature wody przy parzeniu herbaty, ze kupowanie woka w Polsce to porazka, ze moj luby jest osiol, ze mi nie przyslal wlasnie tych sprzetow, ze...

No i wlasnie tyle z tego zostalo.

Nic to.

Zapraszam wszystkich na Dzien Tajwanu, ktory obchodzic bedziemy w najblizszy wtorek (17.11.2009) w Katedrze Bliskiego i Dalekiego Wschodu przy ulicy Gronostajowej (tzw. dupa swiata) w godzinach 11-18, a w ramach ktorego bedzie mozna cos zjesc, wypic herbate (parzona wlasnorecznie przeze mnie!) i posluchac o tym, jak cudowny jest Tajwan :)

I na tym skoncze, bo sie boje, ze z czystej zawisci blogger mi znowu zezre posta...