2016-09-03

chipsy

Jestem łakoma. Najbardziej na czekoladę, ale na wszystko inne niestety też. Od zawsze moją miłością są chipsy. Ziemniaki lubię w każdej niemal postaci, ale już chipsy uwielbiam. No co poradzę? Poza wspaniałościami yunnańskiej kuchni mam też tę prymitywną chipsową przyjemnostkę. To znaczy - mam, jeśli akurat jakimś cudem uda mi się gdzieś kupić zjadliwe chipsy - np. po prostu solone. Jeśli bowiem chodzi o tutejsze smaki, to:
limonkowe

o smaku sosu bolońskiego

o smaku meksykańskiego rosołu z pomidorem (?)

o smaku teksańskiego grilla

o smaku syczuańskiego gorącego kociołka mala

ogórkowe

glonowe

o smaku steku z pieprzem
Niestety, nigdzie nie da się już uświadczyć moich ukochanych, łososiowych z wasabi, firmy 子弟 - tej drugiej, o której zresztą już opowiadałam. Ta pierwsza to oczywiście Lays, która to nazwa została wyjątkowo udatnie przetłumaczona - 乐事 czyli przyjemność :)

11 komentarzy:

  1. Też lubię chipsy, niestety... Jak to jest, że nie można się zatrzymać na dwóch, trzech sztukach, tylko ręka sięga i sięga... *^w^*
    Ciekawe, czy Chińczykom przypadłyby do gustu nasze smaki - twarożek ze szczypiorkiem albo fromage?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądząc po tym, co przeciętny Chińczyk sądzi o serach w ogólności (tfu, zepsute mleko!), to raczej nie...

      Usuń
  2. Phi, najlepsze są jagodowe i tajskozuporybne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas, na prowincji, nie ma ani jednych, ani drugich :(

      Usuń
    2. Mylisz się! ha! w końcu! :D bardziej poważnie - może nie ma już (seria limitowana albo coś takiego?), ale widziałam tajskie w tym dużym sklepie, w którym kupiłam Wam drabinę :)

      Usuń
    3. to, że w Walmarcie są importowane chipsy, nie znaczy, że są na wyciągnięcie ręki w każdym innym sklepie...

      Usuń
  3. No nie, teraz mi się smak zrobił na chipsy, że aż muszę iść i kupić!
    Ten rosół z pomidorem mnie zaciekawił, resztę mam tutaj. No i tęsknię niezmiernie za paprykowymi. Są w Chinach paprykowe? Tutaj nie ma, w Tajlandii też nie znalazłam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iii ogórkowe jeszcze. Uwielbiam wszystko ogórkowe. A nie widziałam ich, dobre są?

      Usuń
    2. Ogórkowe chipsy, brrr... Paprykowe są tylko importowane :(

      Usuń
  4. Też jestem chipsomaniaczką, kiedyś pochłaniałam ich naprawdę dużo, jednak (co za zaskoczenie!) okazało się, że szkodzą mi na cerę :) Unikam więc i w sumie dobrze, bo inaczej pałaszowałabym je kilka razy w tygodniu :)
    Ale te smaki które przestawiłaś wszystkie dla mnie nieakceptowalne, ja tam lubię klasykę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po chipsach nie jest ani w połowie tak źle, jak po czekoladzie. A skoro czekolady unikać nie zamierzam... ;) Jednak teraz chipsów sobie odmawiam ze względu na karmienie piersią (wolę, żeby dziecię piło zdrowe mleko, a nie jakiś syf :D ).

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.