2014-05-01

teflonowy gar elektryczny

To to, co jest na środku stołu.
Dostaliśmy od świekry. Wytłumaczyła, że sama dostała dziesięć lat wcześniej i nigdy nie miała okazji użyć, więc woli nam oddać, to zapewne znajdziemy dlań zastosowanie. Przywieźliśmy do mieszkania i... zapomnieliśmy. Na prawie rok. Pluję sobie w brodę i pukam się w czoło. Dopiero bowiem przy kolejnym etapie sprzątania wpadłam na to wielkie pudło, ustawione wysoko poza zasięgiem wzroku. Wyciągnęłam, umyłam, podłączyłam do prądu... I rozpieściłam męża domowym "grillem". Na stole widać, czym-eśmy się karmili. Skrzydełka buffalo, wieprzowina teriyaki, wieprzowina w marynacie kawowej, ryba w limonce i ziołach, a także grzyby, kalafior, tofu, cukinia, ziemniaki... Do przegryzienia domowe onigiri, nadziane furikake (Huanming, dziękuję!). Do tego dipy - dla mnie sezamowo-czosnkowo-ostrygowy, a dla ZB chilli. Kolacja trwała ze trzy godziny i oczywiście nie dało rady zjeść wszystkiego - ale w sumie nie o kolacji chciałam opowiadać. Chcę opowiedzieć o garnku. Garnek jest zwykły, elektryczny, z teflonową wkładką. Ta wkładka jest na tyle głęboka, że można nie tylko smażyć, ale również smażyć w głębokim tłuszczu (vide: wpis tłustoczwartkowy) albo gotować. Dzięki wspaniałej kontroli temperatury, jest to idealny garnek do gorącokociołkowania czyli do huoguo. Do smażenia w wysokich temperaturach nadaje się cokolwiek mniej - nie osiąga temperatur, jakie są możliwe do uzyskania w mojej kuchni. Ale już smażenie na małej ilości tłuszczu - rewelacja, przede wszystkim ze względu na wysoką jakość teflonu. Nic nie przywiera, myje się idealnie. Kupujcie takie garnki!! Są cudownym rozwiązaniem, jeśli chcemy zjeść naprawdę przyjemny posiłek w cztero-pięcioosobowym gronie. Można po prostu przygotować żarcie wcześniej i smażyć/gotować razem, w salonie, a nie wyganiać jedną osobę do kuchni... Zakochałam się w tym garnku. Żeby już o nim nie zapomnieć, wyrzuciłam z kuchni prawie nieużywaną mikrofalę i zastąpiłam ją tym właśnie garem. Już się ślinię na myśl o tym, jak znowu będę go używać...

3 komentarze:

  1. Męża? To była, przepraszam, kolacja dla _dwojga_???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, bo ten stół tak jakoś pusto wyglądał... Więc następnego dnia było śniadanie i lunch z resztek, a wieczorem z reszty resztek - huoguo, które jeszcze kolejnego dnia było na śniadanie i lunch...

      Usuń
  2. Tia, jassne ;>

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.