2010-02-06

jakaz siurpryza!!!

Wracam do domu. Nagle na Plantach zaczyna sie miotac w te i wewte dwoje skosnych. Krzycza do siebie - gdziez ten cholerny przystanek (這該死的車站在哪?!). Pytam bardzo grzecznie, dokad sie wybieraja (你們想去哪), ona odpowiada, ze do kopalni soli (鹽礦), odwracajac jednoczesnie w moja strone glowe. Zdebiala i z miejsca zaczela "what a surprise, you can speak Chinese!!!", bo oczywiscie naturalna reakcja na moj chinski jest mowienie do mnie po angielsku. Wytlumaczylam im, oczywiscie po chinsku, jak sie dostac do Wieliczki, oni zrobili sobie ze mna zdjecia, nie reagujac na pytanie, czy jestem dziwolagiem (難道我是什么怪物呢?) i poszlismy w swoje strony.
To nie po to sie uczylam chinskiego, ale i tak - mina Chinczykow bezcenna. Zwlaszcza jak sie reflektuja, ze przed chwila bardzo sypali podworkowa lacina...

3 komentarze:

  1. eh,pamiętam te czasy kiedy na rynku zaczepiałaś skośnych żeby sobie z nimi pogadać :P:P:P
    hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. :D nadal zaczepiam, ale tylko tych przystojnych, majac nadzieje, ze sobie uloze zycie :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.