2009-09-06

wybuchlo

Stalo sie. Bronilam sie dzielnie. Jestem przeciez racjonalnie myslaca kobieta sukcesu (no, moze ktos zaprzeczy?!), wiem, ze wszystko bedzie dobrze, bla bla bla....

Tesknie tak okropicznie, ze nie moge patrzec na liscie winogron, bo mi sie przypomina herbata, nie moge patrzec na bialy ser, bo mi sie przypomina smak tofu i nie moge ogladac zdjec, bo placze.

Bywa lepiej.

Ale tak naprawde.... lepiej.... to juz bylo.

7 komentarzy:

  1. Anonimowy6/9/09 07:57

    nie da sie nic madrego powiedziec :( to boli, ale minie, kiedys minie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tul, tul. Tulę bardzo mocno

    OdpowiedzUsuń
  3. da sie
    zawsze moze byc gorzej, naprawde, trzeba sie cieszyc z tego co jest, a moze byc i lepiej, pewnie za jakis czas znow tam pojedziesz, to jest logiczne po prostu. A probowalas z robota po amabasadach?

    OdpowiedzUsuń
  4. a moze doktorat? sorry, nie jestem pewna jakie tytuly juz masz...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bayushi: dzieki....
    Sing Lung: ambasady? tak samo, jak wszyscy inni (jak do tej pory) nawet nie napisali, ze dostali CV :P
    Natiwa: jestem mgr, a doktorat... hmmm... abstrahujac od faktu, ze nie bardzo widze siebie piszaca jakas naprawde powazna prace naukowa, to jeszcze zwyczajnie mnie nie stac na wolontariat na rzecz uczelni... Ale kiedys moze bede wystarczajaco zdesperowana, zeby cos ruszyc...

    OdpowiedzUsuń
  6. dlaczego wolontariat? tajwanskie uczelnie oferuja calkiem spore 3-letnie stypendia, Kasia takie miala

    OdpowiedzUsuń
  7. och, doktorat w Azji! Tak dlugo, jak dlugo moj luby jest CHinczykiem kontynentalnym, raczej sie nie bede starac o stypendium na Tajwanie, a trzech lat w Chinach nie wytrzymam nerwowo...

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.