2009-09-22

ekhm

Naprawde, naprawde niedlugo zaczne pisac bloga, a nie tylko przepraszac za to, ze nie pisze. Jakos mnie dziwnie zakrecilo - bo duzo prac (niestety, na etat nikt mnie nie chce, chlip!), a jeszcze jestem cokolwiek bardziej bytomska niz krakowska (dane jest mi sie cieszyc towarzystwem Przyjaciol w ich wlasnych katach, bo na razie nie mam swojego... Dzieki!) i tak jakos nie bardzo JESTEM...

Ale za to ostatnio nianczylam bande profesorow chinskich, i to takich "moich", bo od sztuki. I bili mi brawo za chinskie piosenki ludowe, blagali o przepisy na golabki i bigos, a na dodatek pekinskich starszych panow dwoch mi powiedzialo, ze wedle ich oceny estetycznej i blablabla... jestem najladniejsza dziewczyna na sali ^.^ Moj luby prawie sie obrazil za to, ze pokazalam mu te fotke:
bo dlaczego niby sie szlajalam z takim przystojniakiem?! Coz, faktycznie szlajanie sie ze skosnymi przystojniakami jest mila forma zarabiania na chleb nasz powszedni, a MPBL nie ma sie o co martwic - umiem rozroznic prace od przyjemnosci :P
Planow duzo - a to tlumaczenie, a to lekcje, a to jeszcze inne zleconko... Fajnie brzmi, ale wolalabym wiedziec, ze kazdego miesiaca bedzie mnie stac na czynsz :P
Wiem, ze moglabym sprobowac szczescia w Warszawie, Wroclawiu, czymkolwiek. Ale... najpierw chce wlasnie Krakowa mojego ulubionego. Skoro i tak jak na razie zadne miejsce na ziemi nie jest naprawde moje, to chce byc tam, gdzie mam Przyjaciol...
No.
To ja juz wracam do wplywu jezuitow na ksztaltowanie sie swiadomosci muzycznej Chinczykow :D

2009-09-18

有個年輕姑娘 czyli Szla dzieweczka do laseczka

Kochana ***!
Dzieki Tobie, Twojemu refleksowi i szczesciu do ludzi, a takze dzieki Twojej znakomitej znajomosci jezyka chinskiego dane mi bylo przezyc katharsis w stanie czystym - ja, muzykolog, hmmm... orientalista i inne takie zostalam rozlozona na lopatki i dlugo trzymana w tej niewygodnej pozycji. Kocham Cie bardzo za wykonanie polskiej piosenki ludowej w chinskim przekladzie :*

2009-09-09

Beskidy

Stacja koncowa:
Baza:
Opalac sie lubimy, prosze, prosze...
Natura wygrywa z cywilizacja :)
Natura wygrywa z cywilizacja II ;)
Natura przegrywa z chamstwem...
Kocham tu byc...

2009-09-06

wybuchlo

Stalo sie. Bronilam sie dzielnie. Jestem przeciez racjonalnie myslaca kobieta sukcesu (no, moze ktos zaprzeczy?!), wiem, ze wszystko bedzie dobrze, bla bla bla....

Tesknie tak okropicznie, ze nie moge patrzec na liscie winogron, bo mi sie przypomina herbata, nie moge patrzec na bialy ser, bo mi sie przypomina smak tofu i nie moge ogladac zdjec, bo placze.

Bywa lepiej.

Ale tak naprawde.... lepiej.... to juz bylo.

2009-09-05

zapuszczanie korzeni

To bylo zawsze cos, Wei zawsze na przekor polskiemu idiomowi mowila w liczbie pojedynczej. A ja nie poprawialam, bo i po co? Przeciez najwazniejsze, zeby sie udalo, a nie to, jak zostalo powiedziane...
I udalo sie.

Wei zostanie zapamietana u franciszkanow na zawsze jako najlepiej mowiaca po polsku Tajwanka, jako panna mloda, ktora zaczela plakac juz na pol godziny przed wypowiedzeniem slow przysiegi i jako nosicielka sukienki o najwiekszym mozliwym rozcieciu. Wei, kochanie, zapuscilas wreszcie korzenie. Polska jest juz Twoja do ostatniego oddechu, do ostatniej kropli krwi. Zdobylas tutaj milosc, przyjazn, swoje miejsce na ziemi. Niech Ci sluza!

A ja czytalam:

Milosc cierpliwa jest, laskawa jest.... I stala sie Twoim, kochana Wei, udzialem.

Na wieki wiekow.

Amen.