2008-11-11

peonia 牡丹


Symbol bogactwa, zdrowia i dobrego zamążpójścia. Może jak już się nauczę je poprawnie malować (to, co widać u góry, to pierwsza próba, zamieszczam tylko w celach informacyjnych, nie wyszło tak dobrze jak krewetki ;)), to i szanse na zamążpójście wzrosną. O bogactwie i zdrowiu nawet nie wspominając... :)
Póki co szanse na cokolwiek maleją, i to w sposób gwałtowny, bo "ten właściwy" facet właśnie wyjeżdża na rok okrrrrrrropnie daleko. Grrr... Czasami się czuję jak w tych kreskówkach, w których gdy bohaterowi zaczyna być dobrze, spada mu z nieba na głowę fortepian...

6 komentarzy:

  1. Jak w kreskówkach, albo koreańskiej dramie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. moze sie to wydac niewiarygodne, ale nie widzialam jeszcze nigdy zadnej koreanskiej dramy... :( jestem do tylu... one tutaj wszystkie kwicza z zachwytu - choc akurat w Kunmingu obecnie bardziej popularne sa japonskie seriale obyczajowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie widziałam (tylko japońskie), ale ponoć historyjka jest zawsze ta sama: ona, on, zakochują się, potem okazuje się, że:
    albo jedno z nich jest śmiertelnie chore i umrze; albo są przyrodnim rodzeństwem, albo jakaś inna "okrutna" tragedia w tym guście.
    Kijem takich filmideł nie tknę, nie cierpię żadnej odmiany reumatyzmu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja bym chetnie obejrzala - po prostu z ciekawosci, a poza tym mimo wszystko dialogi wpadaja w ucho... :D Ale nie mam czasu nawet na te pietnastke filmow Andy'ego, ktora sobie kupilam miesiac temu... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę to ostatnie zdanie zapamiętać i wykorzystać. Wspaniałe.

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.